wtorek, 21 stycznia 2014

Przeniesienie Bloga!

Za tydzień usuwam tego bloga. Wszystkich informuję iż nowa strona watahy jest poniżej. Zmieniła się też nazwa watahy. Teraz jest to... Wataha Srebrzystych Piorunów
Przepraszam Was za te zmiany, ale były one konieczne.

PS. Niestety trzeba wysłać nowe formularze. :(

Alfa, Omega
(dawna Rosalie)

Od Sue - CD Kazana


Od Sue do Kazana
To jest przecudowne-powiedzalam i pobiegłam wprost do drzewa a Kazan pobiegł za mna.Usiadłam pod jego koronami i rozkoszowałam się chwilą.Kazan usiadł obok mnie
Wiesz co Kazan?-powiedzialam rumieniąc sie
Tak?-powiedział
Jesteś wspaniały,jeszcze nikt mnie nie zabral w tak cudowne miejsce-i przytulilam go
Kazan?

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Od Kazana - CD Sue

Wadera wydawała się nieco zakłopotana tym co się przed chwilą wydarzyło. Uśmiechnąłem się do niej chcąc ją nieco uspokoić i powiedziałem:
- Nic się nie stało, przecież to był wypadek.
Mimo to Sue nie wyglądała na zbyt pocieszoną. Podniosłem się i otrzepałem z resztek wody a potem usiadłem z powrotem obok Sue.
- Hej, chcesz zobaczyć coś fajnego? - zapytałem
- Co takiego? - zapytała z zaciekawieniem.
- Zobaczysz - uśmiechnąłem się zawadiacko
Wstałem i powiedziałem:
- Ruszajmy jeśli mamy wrócić przed zachodem.
Samica skinęła głową i również wstała. Ruszyliśmy truchtem. Miejsce do którego chciałem zabrać Sue było dość daleko ale to tempo było wystarczające by zajść tam i wrócić. W końcu trafiliśmy na moczary. Musieliśmy przez nie przejść a woda sięgała nam prawie po samą szyję.
- Czy aby na pewno dobrze idziemy? - zapytała Sue
- Tak, nie martw się.
W końcu udało nam się stamtąd wyjść i znaleźliśmy się w lesie iglastym . Po krótkim czasie zobaczyliśmy to:


Piękne złote drzewo.
- I jak ci się podoba? - zapytałem

<Sue?>

Problemy Techniczne

Uwaga! Z powodów technicznych w zakładce " Dorosłe Wilki " nie ma wilków. Jednak nie obawiajcie się! Wszystkie Wasze formularze mam zapisane w komputerze ;) . Jeśli macie życzenie możecie zmienić formularz wilka albo dowolną jego część. Jeśli nie chcecie niczego poprawiać, lub cokolwiek robić ze swoim formularzem, to zostanie on taki jaki był na początku. Bardzo przepraszam za utrudnienia, ale niedługo wszystko się naprawi. Mimo problemów, będę przyjmowała i wstawiała opowiadania. :)

Z wyrazami szacunku,
~Alfa Rosalie~

Praca Rorana

Konkursowa Praca Rorana uzyskuje...

86 Punktów

Gratulujemy!
Kto wie? Może zajmiesz pierwsze miejsce Roranie!

Nowa Para

Dziś związali się...

Bella & Reno



Życzmy im szczęścia w związku!

Od Belli - CD Rena

Wmurowało mnie totalnie w ziemię. Co on powiedział?!
-Zaraz...Powtórz, proszę. - poprosiłam.
-Czy będziesz moją partnerką? - powtórzył obawiając się mojej reakcji.
-Wiesz...Ja bym chciała ale nie wiem jak ty. - powiedziałam nieśmiało.
-Ja?! Bello, świata po za tobą nie widzę! - uściskał mnie przyjaźnie.
-Naprawdę? - bąknęłam. Pocałował mnie w pysk a ja odsunęłam się jak poparzona.
-Ty chyba jednak nie chcesz być moją partnerką. - stwierdził pesymistycznie.
-Ależ nie! Po prostu mnie zaskoczyłeś! - zaśmiałam się, żeby rozładować napięcie.
-Niech ci będzie. Przejdziemy się? - spytał już odzyskawszy nastrój.
-Pewnie! - zgodziłam się. Byłam tak szczęśliwa jak nigdy dotąd! A ja myślałam, że moje marzenia są nie do spełnienia!

<Reno?>

Od Rena - CD Belli

Przez chwilę milczałem i patrzyłem na Bellę.
- Bello, nie wiem co o tym myśleć. Ale ... chodź! - powiedziałem
Wadera poszła za mną, zaprowadziłem ją nad czerwone wodospady.
- Po co tu przyszliśmy? - zapytała smutno Bella bo nie odpowiedziałem na jej poprzednie pytanie.
- Bello, muszę cię o coś spytać - zacząłem
Wadera nadstawiła uszu.
- Czy będziesz moją partnerką? - powiedziałem

<Bella?>

Od Rorana - CD Shaniary


-Mmm.-odpowiedziałem. Wyszliśmy z jaskini.
"Witaj,Saphiro."-przywitałem smoczycę.
"Witaj mój mały"
Cały dzień spędziłem z Shaniarą. Polowaliśmy spacerowaliśmy...


Koniec :D

Od Seana

Tropiłem Shaniarę. Nagle poczułem że coś nadepnęło mi na ogon. To była Shaniara.
-Czego tu Chcesz Sean!?-warknęła.
-A zabić ciebie.. A co!?-odwarknąłem i się na nią rzuciłem. Magia śmierci na nią nie działała.. Ciekawe.. Shaniara drapnęła mnie robiąc mi wielką ranę na ciele. Zjawiła się Rosalie.
-Co ty robisz?! To nasz nowy członek!-krzyknęła na Shaniarę.
-To Sean.. Rasowy zabójca i oszust.. Kiedyś udało mi się uciec, ale teraz on należy do naszej watahy!-krzyknęła
-Sean. Nie dotykaj naszej Bety.-powiedziała. BETY? BETY? BETY?! ona nawet na najmniejszego strażniczka nie zasługuje! Nic nie mówiąc Znów rzuciłem się na Shaniarę, ale nic nie mogłem jej zrobić. Na moim ciele ciągle nabywało Ran. Powoli opadałem z sił. Shaniara wreszcie przestała Atakować i zostawiła mnie samego. Nie mogłem się ruszyć. Zamknąłem oczy mając nadzieję na śmierć. Ale.. Nie! Shaniara wróciła.. Z jakimś Wilkiem który zaczął śpiewać i leczyć moje rany.

~Shaniara?Leon?~

niedziela, 19 stycznia 2014

Zmiany w dostarczaniu WZ

Uwaga! Zaszły zmiany w Banku. Od teraz nie można zdobyć WZ pisząc opowiadań. Zamiennikiem tego będzie otrzymywanie WZ co miesiąc. Każdy członek co miesiąc będzie otrzymywał 300 WZ. Lecz nadal WZ można zdobyć również wykonując zadania.

Od Belli - CD Rena

-No ale wiesz...Tak się tylko mówi, żeby kogoś pocieszyć.-powiedziałam z wyrzutem.
-Niekoniecznie.-odpowiedział Reno.
-Ale jest to bardzo częste.
-Niekoniecznie.
-Czy dla ciebie wszystko jest niekonieczne?
-Konieczna jesteś może tylko ty.-odpowiedział z uśmiechem. Wmurowało mnie w ziemię.
-J-ja?-wyjąkałam.
-No a kto inny?-zaśmiał się serdecznie.
-Reno...Powiedz szczerze...Co ty do mnie czujesz?-powiedziałam to z dużym wahaniem i dużą wstydliwością, ale ciekawość zawsze u mnie zwycięża.

<Reno? :D>

Dark odchodzi

Nasz jedyny duch, czyli Dark, postanowił opuścić naszą watahę raz na zawsze. Pożegnajmy go i życzmy mu szczęścia!


Od Dark'a - CD Rosalie

Wiedziałem o co chodzi Rosalie. Nie chciała być może duchem, ale na pewno chciała być ze mną.
-Nie o to chodzi.-mówiła Rosalie do Belli.-Po prostu nie możemy być już parą z Dark'iem.
-Co?!-zdziwiła się córka.
-Nie możemy.-potwierdziłem cicho i ukazałem się im w postaci ducha.
-O matko!-krzyknęła Bella ze strachem.-Głupio mi to mówić, ale ja się zawsze bałam duchów.
-Nie dziwię ci się. Sam się siebie boję.-zaśmiałem się.-Zastanawiam się nad czymś...
-Nad czym?-spytała mnie podejrzliwie Rosalie.
-Rose...Jesteś młoda i masz prawo mieć nowego partnera. Wiem, że może ci być głupio mieć nowego partnera mając przy boku mnie. Ale pamiętaj, że ja już nie jestem twoim partnerem. Pomyślałem, że...
-Pomyślałeś o odejściu od nas, tak?-spytała mnie nie mało zdziwiona ale wyraźnie wściekła.
-Rosalie, wiesz, że nie chcę cię zostawiać, ale uważam, że to jedyny dobry pomysł!-krzyknąłem.
-Rób jak chcesz.-powiedziawszy to, zaczęła odchodzić. Szybko do niej zalewitowałem.
-Nie chcę abyś odchodziła. To ja muszę odejść. I pamiętaj...Kocham cię.-wyszeptałem na co Rosalie znieruchomiała.
-Dark, gdy będę miała 45 lat, a ty będziesz istniał, przybądź znów do mnie i zabierz mnie ze sobą do świata umarłych.-odszeptała, tonąc w łzach rozpaczy.
-Nie zapomnę. Bello...-dla niej najwyraźniej brakło mi słów pożegnania.
-Nic nie mów. Nic nie kop. Po prostu bądź szczęśliwy.-zacytowała siebie samą.
-Och, Bello!-zbliżyłem się do niej i dotknąłem jej policzka. Ona pewnie mnie nawet nie poczuła. Byłem przecież duchem. To był koniec mojego szczęśliwego życia. Miałem nadzieję, tu kiedyś wrócić, ale co los mi przyniesie? Miałem nadzieję, że Rosalie będzie szczęśliwa...No i Bella też.


Od Sue - CD Kazana


Uśmiechnęłam się słodko do basiora i wepchnęłam go do wody a potem i ja wskoczyłam do wody.Śmialiśmy się i bawiliśmy.Gdy wyszłam na brzeg chciałam usiąść koło basiora.ale poślizgnęłam się na mokrej skale i wpadłam prosto na niego.Bardzo nieśmiałe i wstydliwie,słabo się uśmiechnęłam i odwróciłam wzrok by nie widział ze się rumienię

<Kazan?>

Od Shaniary - CD Rorana

Dotarliśmy przed jaskinię watahy.
-Gratuluję.-powiedział Kazan, a potem reszta.
-Skąd wiecie?-spytałam trochę podejrzliwie.
-Kazan właśnie wybierał się na polanę. I przez przypadek was usłyszał.-wytłumaczyła Anaya.
-Eh.. Dobra.. Chodźmy spać..-Roran widocznie był zmęczony. Ułożył się pod ścianą i zasnął.
-Dobranoc.-powiedziałam i ułożyłam się obok Rorana.
~Rano~
-Cześć.-przywitał mnie Roran kiedy tylko otworzyłam oczy.
-Cześć.-powiedziałam i błyskawicznie wstałam. Moje oczy były szare, ale natychmiast stały się znów błękitne.
-Dlaczego miałaś szare oczy?-spytał Roran.
-Ah.. No bo to dzięki nim czaruję. Muszą się co jakiś czas ładować..-wyjaśniłam.

~Roran?~

Od Kazana - CD Sue

- Chcesz się gdzieś przejść? - uśmiechnąłem się
- Jasne - odparła samica
- To może pójdziemy nad czerwone wodospady? - zaproponowałem - To nowy teren ale jeszcze tam nie byłem.
- Może być. Też jeszcze tam nie byłam.
Ruszyliśmy tam wolnym truchtem. Droga nie zajęła nam zbyt wiele czasu, przy okazji porozmawialiśmy trochę co sprawiło, że dystans jaki pokonaliśmy wydawał się jeszcze krótszy. Gdy byliśmy na miejscy od razu podszedłem do wody by wziąć kilka łyków. Jednak gdy piłem miałem dziwne wrażenie, że woda tutaj ma nieco inny smak niż gdzie indziej. Być może tylko mi się wydawało ale pomyślałem, że może to mieć coś wspólnego z tymi czerwonymi skałami. Usiadłem przy wodzie a Sue usiadła obok.
- To co robimy? - zapytałem

~Sue? Brak pomysłu ;( ~

Od Leona

Dziś rano kiedy szedłem na polowanie coś mnie zaatakowało .wszystko wydawało się jasne ponieważ nie mam watahy a byłem na nie swoim terytorium. Kiedy się obróciłem zauważyłem że trzy basiory zaczęły mnie atakować i wtedy ja zacząłem śpiewać i wtedy kiedy moje rany się leczyły poleciałem w górę , wtedy również dwa basiory opadały z sił i jak już ledwo dyszeli postanowiłem zostawić ich na nie moim terytorium i poszedłem łowić ryby . W drodze do jeziora cały czas zastanawiałem się dlaczego jeden basior uciekł .Kiedy byłem już najedzony poszedłem dalej podróżować. Moją uwagę przykuła biała wadera. Podszedłem do niej.
-Cześć-przywitała mnie.
-Cześć, jestem Leon.-odpowiedziałem nie ufnie.
-Jestem Rosalie, Dlaczego chodzisz sam bez watahy?-zapytała
-Nie mam jej..-powiedziałem ponuro.
-Chciałbyś dołączyć do mojej?-spytała z uśmiechem.
-W sumie czemu nie..- odpowiedziałem, tak znalazłem się w watasze.

Nowy wilk - Leon


Od Rosalie

Spałam nad Błękitną Zatoką, śniąc o Dark'u.
-Mamo, wstawaj.-usłyszałam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Bellę.
-Tak?-spytałam w półśnie.
-Idę na pustynię.-wyszeptała, żeby nie obudzić reszty. Od razu zrozumiałam, że chodzi jej o Dark'a. Zerwałam się na równe nogi.
-Idziemy.-powiedziałam i żwawym krokiem ruszyłam wraz z Bellą na pustynię Opuszczonych Dusz.
-Bello, co u ciebie słychać?-spytałam podczas marszu.
-Nic specjalnego. - odpowiedziała ze smutkiem.
-Czy coś się stało? - zapytałam zmartwiona.
-Nie. Każdy ma czasami jakieś problemy ale nie zawsze musi się nimi z kimś dzielić. - spojrzała na mnie błagalnie, zapewne prosząc, abym się nie dopytywała.
-No dobrze. Ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. - uśmiechnęłam się do niej. Dalej szłyśmy w milczeniu. Po kilku minutach doszłyśmy do celu.
-Dark...-wyszeptałam.
-Jestem Rosalie. - usłyszałam aksamitny głos.
-Dlaczego nie mogę być razem z tobą? - zapytałam, na co Bella spojrzała na mnie z przerażeniem.
-Chcesz być...duchem? - spytała.

<Bella? Dark?>

Od Seana "Jak się tu znalazłem"

Chodziłem w kółko po wielkiej sali mojego zamku czekając na strażników. Gdy przyszedli..
-Znaleźliście ją?!-warknąłem na dwójkę.
-N-n-nie Sir..-odpowiedzieli mi cicho.
-Głupcy!-zabiłem ich spojrzeniem. Zdarłem z łap zakrwawione ochraniacze i włożyłem na własne łapy.
-Skoro trak sam się nią zajmę..-warknąłem do siebie. Wybiegłem z zamku. Upolowałem jelenia na drogę i ruszyłem. Moją uwagę przykuła Biała wilczyca.. To nie była Shaniara.. Nie te oczy.. Nie te futro..
-Witaj. Widziałaś ją?-spytałem podchodząc do wilczycy.
-Tak, należy do mojej watahy to Shaniara..-odpowiedziała.
-Mogę do niej wstąpić?-zapytałem z uśmiechem odsłaniającym moje lekko zakrwawione kły.
-Tak.. Chodź pokażę ci tereny.-powiedziała i pokazała mi tereny. Wilczyca nie wiedziała co się będzie działo w jej watasze..

Nowy Wilk - Sean

Sean:

Od Rena - CD Belli

- Czyżby? - powiedziałem do Belli.
Tak, tak wiem, że ją podsłuchiwałem ale co poradzę, taki w końcu jestem.
- Nie widziałam cię - powiedziała wadera
- Lubię cię - odparłem ale i tak bardziej to wszystko skomplikowałem, w końcu umiem czytać w myślach.
Bella zrobiła wielkie oczy, pewnie dlatego, że jej myśli przeczytałem i ją podsłuchałem (xD).
- No ale wiesz ... - zaczęła

<Bella? Nie wiem jak dokończyć :)>

sobota, 18 stycznia 2014

Nowy duch

Dark umiera i staje się duchem. Tym samym traci stanowisko Samca Alfy i traci partnerkę. Od teraz może kontaktować się z innymi wilkami, ale nie może związać się z wilkiem żyjącym. W związku z tym, związek Rosalie i Dark'a dobiegł do końca. Jednak nigdy o sobie nie zapomną. Wilki-Duchy nie mają obowiązku pisania opowiadań, jednak jeśli tylko mają ochotę to pisać je mogą.
 A oto nowy wygląd Dark'a:


Od Belli

Wędrowałam po Bezkresnej Polanie. W takich samotnych chwilach, czasami dopadał mnie nieziemski smutek, spowodowany zapewne, brakiem partnera lub chociażby rodzeństwa. Nie ukrywam, że czułam wielką miłość do Rena i do Kazana, ale wiedziałam jedno: u nikogo nie mam szans. Kazan ostatnio dużo czasu spędza z Anayą, a Reno pewnie w ogóle mnie nie lubi.
-Jestem jedną wielką pesymistką. - powiedziałam głośno. Poczułam czyjś oddech na swoim karku.
-Czyżby? - usłyszałam głos basiora.

{Jakiś basior z watahy?}

Od Dark'a - "Śmierć"

W nocy wymknąłem się z jaskini niezauważony. Wiedziałem gdzie mam szukać boskich wilków, bo sam niegdyś nim byłem. Poszedłem do Gwieździstego Lasu, gdzie panowała zupełna cisza. Położyłem się pod jednym z drzew i choć nie chciałem tego powiedzieć to jednak musiałem.
-Chcę umrzeć.-powiedziałem łamiącym się głosem. Boskie wilki usłyszały mnie i od razu poznały.
-Przyznaj, że jesteś zdrajcą.-rozkazali mi.
-Jestem zdrajcą.-potwierdziłem, choć chciałem gorąco zaprzeczyć.
-Przyznaj, że nie kochasz Rosalie. Wtedy będziesz mógł stać się duchem po śmierci.-usłyszawszy to,  moje serce przeszył ostry ból. Co mam zrobić?
-Co będzie, jeśli tego nie uczynię?-zapytałem.
-Po prostu nie będziesz duchem, tylko umrzesz bez dostępu do swoich przyjaciół.-odpowiedzieli.
-Zrobię wszystko, co tylko zechcecie. Jednak nie mogę powiedzieć, że nie kocham Rosalie!-wybuchnąłem nie zwracając najmniejszej uwagi, że mówię do boskich wilków.
-A więc, godzisz się z tym, że już nigdy nie zobaczysz swojej pięknej wadery i swojej mądrej córki?-zaśmiał się z kpiną jeden z boskich wilków.
-Nie! Proszę dajcie mi inne zadanie!-błagałem ich.
-Hm...No dobrze. A więc, damy ci proste zadanie. Na początku wejdź do Błękitnej Zatoki a tam zanurz się, aż do samego dołu. Musisz wykopać tunel pod wodą, do drugiego brzegu zatoki. Masz na to czterdzieści minut.-przeraziłem się, gdy usłyszałem, co mnie czeka.
-Rozumiem. Podejmuję się zadania.-powiedziałem z wahaniem.
-Powodzenia.-powiedział z drwiną jeden z boskich wilków.
           Pognałem nad Błękitną Zatokę, gdzie od razu zanurzyłem się w lodowatej wodzie. Spojrzałem w dół, jednak nie dostrzegłem dna. Zacząłem się bać. Cóż mnie może czekać? Płynąłem w dół, ale nadal nie mogłem znaleźć dna. Spoglądając w bok, dostrzegłem coś pięknego. To coś, było białe, miało błękitne oczy i piękny uśmiech.
-Teraz moja kolei.-uśmiechnęła się do mnie. Podpłynąłem do niej i poznałem ją natychmiast. To była moja Rosalie. Pamiętam, jak ja ją ratowałem, gdy ona miała potyczkę z boskimi wilkami. Wzięła mnie na plecy i mimo, że nie była świetną pływaczką, poprowadziła nas w bardzo ciemne miejsce. I nagle zobaczyłem to:


To miejsce było pełne życia. Jak w oceanie! Nie wierzyłem w ten cały przebieg zdarzeń. Na początku dostałem śmiertelnie niebezpieczne wyzwanie, później spotkałem moją partnerkę, a teraz zobaczyłem to miejsce.
-Dlaczego się zjawiłaś?-spytałem Rosalie.
-Bałam się o ciebie.-odpowiedziała, patrząc na mnie z czułością.
-Mogło coś ci się stać! Boskie wilki mogły cię zauważyć, a to by się dobrze nie skończyło, uwierz mi.-mówiłem.-Skąd w ogóle wiedziałaś, że jestem w zatoce?
-Zapomniałeś, że czytam w myślach? Nie tak trudno wedrzeć się do umysłu boskich.-uśmiechnęła się złośliwie. Płynęliśmy dalej, tylko, że ja nie wiedziałem gdzie znajduje się nasz cel. To znaczy mój cel.
-Gdzie zmierzamy, Rosalie?-zapytałem.
-Do miejsca, gdzie można wykopać tunel. Jak zapewne zauważyłeś, tutaj nigdzie nie mogłeś znaleźć dna. Wiesz dlaczego? Boskie wilki zaczarowały to miejsce, żebyś nie był w stanie zrobić zadania, zleconego przez nie.-wyjaśniała.-Tylko, uprzedzam. To, że ja wiem, gdzie da się wykopać tunel, nie oznacza, że dalsza część zadania pójdzie jak z płatka.
-To znaczy?-spytałem zdezorientowany.
-Zaraz zobaczysz.
             Płynęliśmy jeszcze parę minut. Znów moje oczy napotkały bardzo dziwny widok.


-Co to j-jest?-wyjąkałem.
-Może trochę przypomina meduzy, ale jest to coś zapewne stworzone przez boskie wilki.-wyjaśniła Rosalie.
-A co one robią?-spytałem, bojąc się odpowiedzi.
-Rażą prądem. Tylko, że jeśli się dotknie czerwonego kłębku to czuje się oprócz prądu, potężny gorąc. W niebieskim zaś, oprócz prądu, czuje się przeraźliwy chłód.-tłumaczyła mi partnerka.
-No ale, skąd, u licha wilki mają prąd?!-spytałem z irytacją.
-Od ludzi, rzecz jasna. Nie wiem, jak boskie zdobyły prąd, ale to świadczy tylko o ich przebiegłości.
-I co ja mam z tym zrobić?-wkurzało mnie już to, że muszę jej zadawać tyle pytań. No bo przecież ja również należałem do boskich wilków, więc powinienem, popisać się większą znajomością tego co postawili przed moim losem.
-Musisz je wykopać. Uprzedzam, że według sądów boskich wilków, stwierdziłam, że kopie się je około 30 minut.-ostrzegła mnie.
-Nie zdążę!-krzyknąłem w rozpaczy.-Rosalie, dziękuję ci. Wracaj teraz do reszty watahy. Będą się niepokoić, tym bardziej, jeśli zniknie cała para Alfa.
-Nie wyobrażam sobie, opuścić cię w takim momencie choć na sekundę, Dark!-wzburzyła się.
-No dobrze.-poddałem się.
              Zacząłem kopać czerwony kłębek. Po kilku sekundach poczułem palący mnie ból, stworzony przez nagły przypływ prądu do mojego ciała. Później doszedł ból stworzony przez gorąco. Co jakiś czas spoglądałem na Rosalie, starając się przy tym nie okazywać choćby najmniejszego zmęczenia.
-Nie musisz tego robić.-powiedziała, gdy zobaczyła jak cierpię.
-Rosalie, o wiele mnie będę cierpieć, jeśli to wykopię o będę żył z tobą, choćby w postaci ducha.-powiedziawszy to, nie zwracając uwagi na ból, uśmiechnąłem się do niej szelmowsko.
Gdy tak kopałem nadal czerwony kłębek, poczułem jak serce zwalnia swój rytm. Nagle...przestało mi bić.
Nie czułem nawet bólu. Byłem prawie szczęśliwy. Prawie, ponieważ nie czułem przy sobie obecności Rosalie. Nie wiem kiedy to się stało, ale wiem, że poczułem życie i pełen optymizm.
-Nie umieraj.-usłyszałem bardzo młody głos.-Tato, nie umieraj.
Bella...Moja córka....Miała żywioł życia, więc cały mój los, leżał w jej mocach. Mój organizm zaczął pracować, a ja otworzyłem oczy.
-Dziękuję...Bella....-wyszeptałem do córki.
-Nie dziękuj. Nie kop. Po prostu bądź szczęśliwy.-mówiła, cała we łzach.
-Nie mogę być szczęśliwy bez was. Serce nie jest mi potrzebne do życia. Do życia potrzebne jesteście mi wy dwie.-spojrzałem na Rosalie, która siedziała skulona również cała we łzach, jak Bella.-Dlatego muszę wykopać ten tunel, aby być chociażby duchem.
                    Mimo sprzeciwów wader, kopałem zawzięcie. Pewnie się zastanawiacie, jakim cudem, wszyscy oddychaliśmy pod wodą? Tak, to może się wydawać dziwne, ale ponieważ kiedyś byłem jednym z boskich wilków, mogłem udzielać niektóre swoje specjalne moce moim najbliższym. W tym wypadku specjalnością moją było oddychanie pod wodą. No więc podzieliłem się tym darem z moimi towarzyszkami. Kopałem dalej, aż w końcu zająłem się niebieskim kłębkiem. Z tym szło prościej, gdyż nigdy nie przeszkadzało mi zimno. Moje życie podtrzymywała Bella. W końcu skończyłem kopać niebieski kłębek. Powędrowałem początkiem tuneli aby dokopać się do końca. Towarzyszki podążały za mną. Było w tym tunelu bardzo ciasno, co nie umożliwiało mi szybkiego poruszania się. Bałem się najbardziej tego, że nie wykonam zadania na czas. W końcu doszedłem do końca, i czym prędzej wyszedłem z wody. Padłem na ziemię.
-Zrobiłem wszystko o co mnie prosiliście.-powiedziałem do boskich wilków, resztkami sił.
-Nie zrobiłeś tylko zrobiliście.-poprawił mnie jeden z nich.
-Nie mówiliście, że nie może mi nikt pomóc.-stwierdziłem, pewny siebie.
-Wrrr....-Rosalie zapewne przeczytała coś w ich umysłach.
-Koniec końców, zabijcie mnie a następnie, dajcie mi możliwość zostania duchem.-zabrzmiało to jak rozkaz z mojej strony. Stwierdziłem, że zapewne boskie wilki, przeszywają mnie lodowatym wzrokiem z gwiazd. Rosalie i Bella zamarły patrząc co się ze mną dzieje, bo nagle przestałem oddychać. Zanim o czymkolwiek pomyślałem, zmieniłem się w ducha. Nie czułem serca, nie czułem swojego mózgu, nie czułem łap ani głowy. Czułem tylko jedno...szczęście. 

Od Kaysie - CD Belli

- No problem w tym, że ja nie chce być gammą! - krzyknęłam
- Wiesz, chyba powiem o tym rodzicom, lepszy byłby Reno - zaczęłam mówić
- Dobrze, życzę ci szczęścia - powiedziała Bella
Pożegnałam Bellę i poleciałam szybko do jaskini, siedział tam tylko tata.
- Gdzie jest mama? - zapytałam
- W Gwieździstym Lesie, kiedyś bardzo lubiła tam chodzić.
Poszłam szybko do Lasu, zobaczyłam tam mamę, była jakaś smutna.
- Co się stało? - spytałam
- O, Kaysie. Nic się nie stało, po prostu moje życie się jakoś skomplikowało - powiedziała
- W jakim sensie? - zapytałam
- Od kiedy jestem matką nie rozmawiam zbyt z przyjaciółmi, jestem zmęczona i ani razu nie wyszłam poza teren watahy - odparła
- Mamo... Muszę ci coś powiedzieć, ja, ja nie chcę być gammą! - powiedziałam w końcu
- Dlaczego wcześniej tego nie mówiłaś? - zapytała mama
Była chwila ciszy, bardzo długa chwila ciszy.
- Bałam się - mruknęłam pod nosem
Mama mnie przytuliła i powiedziała :
- Nic nie szkodzi kochanie, nic nie musisz robić na siłę.
Byłam bardzo szczęśliwa, że mama to zrozumiała.

Koniec

Potomstwo Nalen i Ray'a dorasta!

Reno, Kaysie, Shen, Lizzie, Swizz oraz Charlotte dorastają! Niestety, Charlotte, Swiiz oraz Lizzie postanowili odejść od watahy poszukać innego szczęścia. Życzmy im wszystkiego najlepszego!
A oto jak teraz wygląda reszta potomstwa Nalen i Ray'a:

Kaysie
---------------------------------------------------------------
Shen
-------------------------------------------------------------------
Reno

Od Rosalie - CD Dark'a

Kilka dni później, Dark znów począł ze mną rozmawiać.
-Znasz werdykt?-spytałam.
-Tak.-powiedział.-Muszę...
Zaczęłam płakać. Dark miał odejść.
--Nie martw się! Będziemy siebie widywać dzień do nocy ale nie będę w mojej postaci. Bedę w postaci ducha. Zgodzili się, żebym był duchem. Są choć trochę wyrozumiali.-uśmiechnął się.
-Wyrozumiali?!-krzyknęłam z oburzeniem.
-Rosalie, zrozum. Myślisz, że mi łatwo się rozstawać?-powiedział ze smutkiem.-Wcale mi nie pomagasz.
-Ale jak mam ci pomóc?-trochę się uspokoiłam.
-Po prostu...Nie narzekaj.-stwierdził. Ten dzień spędziliśmy zupełnie sami.
-Kiedy musisz do nich iść?-zapytałam z niechęcią wracając do rozmowy.
-Dziś w nocy.-odpowiedział cicho. Znów zaczęłam płakać.
-Od razu mi się ukaż, proszę!-błagałam, choć nie potrzebnie. Wiedziałam, że to zrobi bez mojej prośby.
-Kochanie, wiem. Powiedz Belli. Ja już nie mam siły psychicznej.-poprosił.
-Jasne.-zgodziłam się.-Będę czekać na twoje nowe przyjście.

Nowa Para!

Z przyjemnością ogłaszam, iż Roran i Shaniara są parą. Shaniara ma wyższe stanowisko od Rorana, a więc Roran zostaje samcem Bety! Gratulujemy awansu i życzymy powodzenia w związku :) .

Bella dorasta!

Bella, jest już dorosła! Tak wygląda teraz:




piątek, 17 stycznia 2014

Tygodniowe Wyróżnienie!

Dziś jest podsumowanie Waszych opowiadań :) . I znów premię otrzymuje Nasza Samica Beta, a więc Shaniara! Gratulujemy! Napisała w tym tygodniu około 10 opowiadań. Otrzymuje dodatkowe 300 WZ.

Nowy Teren!

Nalen odkryła nowy teren. Jest nim....

Mglista Góra

Od Belli - CD Kaysie

-Nie martw się. Rozumiem cię, bo osobiście chciałam być strażniczką.-powiedziałam do Kaysie.
-No tak, ale jak mam się sprzeciwić rodzicom?-jęknęła moja przyjaciółka.
-Przede wszystkim zastanów się, czy jest powód się im sprzeciwiać. Pomyśl tylko...Jesteś mądra, inteligentna, masz wiele dobrych cech. Czy jest sens sprzeciwiać się ich woli? To pewnego rodzaju...wyróżnienie z ich strony.-uśmiechnęłam się do niej. Kaysie zastanawiała się nad tym co powiedziałam.
-Hmmm.....-zamyśliła się.-Ty masz gorzej, bo nie masz wyboru. Nie masz rodzeństwa, więc musieli wybrać ciebie.
-Może się przejdziemy?-zaproponowałam.
-Pewnie.-odpowiedziała. Zmierzaliśmy do czerwonych wodospadów.
-Ciągle mi kołacze w głowie jedna myśl, której boję się powiedzieć.-wyjawiła po długim milczeniu.
-Możesz mi powiedzieć. Im więcej zdobędę informacji, tym będę mogła ci bardziej pomóc.-powiedziałam.
Patrzyłyśmy się na piękne wodospady.
-Cudnie tu, prawda?-spytała, próbując zmienić temat.
-Tak, ale nie zapominaj o czym rozmawiałyśmy.-gdy to powiedziałam łezka zakręciła się mojej towarzyszce w oku. Chciałam jej pomóc. Ale nie wiedziałam co ją tak bardzo trapi.

<Kaysie?>

Od Kaysie

Byłam zła na rodziców, że wybrali akurat mnie na następcę gammy, ja tak bardzo chciałam być łowcą ale musiałam powiedzieć, że się cieszę bo inaczej byliby źli.
Nie miałam z kim o tym porozmawiać bo byłam mała i głupio byłoby rozmawiać o tym z np. Rosalie.
,, Co Cię dręczy?" - zapytał mnie w myślach Burpy chociaż i tak wiedział o co.
- Sam dobrze wiesz o co - odpowiedziałam
Nagle mnie olśniło, mogłabym porozmawiać z Bellą!
- Mamo, czy mogę pójść do Belli? - zapytałam
- Jasne kochanie - powiedziała mama
Pobiegłam szybko do Belli ale oczywiście z Burpy'm, nigdy się z nim nie rozstawałam nawet na krok.
W końcu znalazłam Bellę, siedziała sobie na kamieniu w Gwieździstym Lesie.
- Cześć - powiedziałam
- O hej - odpowiedziała wadera
- Mam do ciebie pytanie. - zaczęłam mówić - Nie chcę wcale być gammą ale boje się powiedzieć o tym rodzicom, co robić?
 
<Bella?>



Od Sue - Do Kazana

Gdy szłam pewnego dnia przez las ,usiadłam sobie i zaczęłam śpiewać (ponieważ bardzo to lubiłam)I przy śpiewaniu rozmyślałam o wszystkim.Nagle za krzaków wyskoczył jakiś basior,a ja z przestraszenia wpadłam do jakiegoś jeziora.
Cześć-powiedział do mnie-sorki nie chciałem cie przestraszyć-powiedział z zasmuconą miną.
Nie, spoko-uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam się sama z siebie śmiać

~Kazan?~

Od Rorana - CD Shaniary


Byłem najszczęśliwszym stworzeniem na naszej planecie!
"Gratuluję,Roranie"-usłyszałem głos Saphiry która wyczuła o co chodzi.
Po zachodzie słońca zastanawiałem się co powiedzieć.Szliśmy przytuleni przed siebie napawając się ciszą. Aż wreszcie dotarliśmy przed jaskinię watahy.

<Shaniara?><

Od Shaniary - CD Rorana

-TAK! Też mi pytanie!-wrzasnęłam. Pocałowałam go jeszcze raz. Byłam szczęśliwa jak nigdy, bo byłam z nim..
-Chodź, tego nie można przegapić..- powiedział. Zaprowadził mnie nad błękitną zatokę. Ujrzaliśmy cudowny zachód słońca.

Usiedliśmy obok siebie i oglądaliśmy zachód słońca.

~Roran? ;.;~

Nowe Tereny!

Wataha znalazła dwa nowe tereny. A oto one:

Pustynia Opuszczonych Dusz

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czerwone Wodospady




Dokładne opisy znajdziecie w zakładce - Tereny.

Od Dark'a - Do Rosalie

Od dawna nie mieliśmy z Rosalie dla siebie czasu. Postanowiłem zaprosić ją na wieczór do Gwieździstego Lasu. Zgodziła się. Gdy nadszedł mrok poszliśmy razem pod jedno z drzew.
-Rosalie...-zbliżyłem się do niej.
-Tak?-spytała. Spojrzałem na jej piękną postać. Była taka urocza!
-Dostałem wiadomość od...-zacząłem.
-Nie...Nie...-zaczęła wyjękiwać ze łzami w oczach.
-Rosalie, boisz się, że muszę tam odejść?-zapytałem z niedowierzaniem.
-Tak.-odparła.
-Nie martw się. Chociaż...Tu chodzi o coś o wiele gorszego...Widzisz Rose, złamałem regulamin krainy bogów. Nigdy ci o tym nie mówiłem, bo nie chciałem cię martwić, czym to może mi grozić. Ale teraz już wiem. I postanowiłem cię o tym powiadomić.-spojrzałem się na moją partnerkę. Była w opłakanym stanie. Była cała we łzach, a jej oczy były białe. Co to oznacza?
-Co to...-miałem się spytać.
-Jestem cała w pesymizmie, nie ma dla mnie nadziej i poddaję się.-a więc to oznaczały jej białe oczy.
-Nie poddawaj się. Nie wiesz co mnie czeka!-powiedziałem.
-Umrzesz!-Rosalie zaczęła histerycznie płakać.
-Możliwe, ale to nie jest pewne. A nawet jeśli tak się stanie to będę mógł być duchem. Zrozum, Rosalie. Kocham cię ponad życie, i tak jak ci kiedyś obiecałem, Nigdy ciebie nie opuszczę. Nigdy.-wyjaśniłem ze szczerą prawdą. Wadera przytuliła mnie mocno i liznęła po pysku.
-Masz rację...Ale co będzie z Bellą?-spytała.
-O to się nie martw. Pamiętaj: To dopiero początek. Regulamin mówił, że nie mogę związać się z wilkiem, ze świata żywych. Świat boskich wilków jest inny. A ja porzuciłem ich i dołączyłem do ciebie, pragnąc żyć z tobą wieczność. Za to mi się oberwało. Za moje szczęście...-wyszeptałem.

~Rosalie?~

czwartek, 16 stycznia 2014

Od Kazana - CD Anai





- Em... jasne - powiedziałem nieco zmieszany
Usiedliśmy przy upolowanej przez Anaye sarnie i zaczęliśmy jeść.
- Pyszna - powiedziałem po chwili - Musi być jeszcze dość młoda, ma delikatne mięso.
- Racja - przytaknęła krótko Anaya
Dalej jedliśmy w milczeniu. Gdy skończyliśmy spojrzałem na Anaye. Siedziała wpatrując się w trawę.
- Chcesz coś teraz porobić? - zapytałem
Wadera wydawała się jakby wyrwana z zamyślenia. Spojrzała na mnie pytająco.
- Chcesz coś razem porobić? - powtórzyłem
Najwyraźniej Anaya byłą tak zamyślona, że nie zwróciła uwagi na moje pytanie.
- Ale co?
- Umm... - pomyślałem - już wiem, pokażę ci coś wspaniałego.
Uśmiechnąłem się i dodałem:
- Chodź tędy.
Ruszyłem w drogę a Anaya podążyła za mną. W końcu z oddali można było usłyszeć szum wody.
- Gdzie jesteśmy? - zapytała po jakimś czasie wadera
- Właściwie to nie jestem pewien ale już niedługo będziemy na miejscu. - wyznałem
- Aha...
Gdy znaleźliśmy się przy rzece ruszyłem w kierunku jaki wskazywał mi jej nurt. W końcu rzeka znikała. Konkretnie to spadała bo był to wodospad a my byliśmy u góry.
- Spójrz na dół. - uśmiechnąłem się
Anai ukazał się taki widok:


<Anaya CD?>

Od Dark'a - CD Sue

Usłyszałem jak Sue śpiewa. Robiła to przepięknie!
-Pięknie śpiewasz.-stwierdziłem. Sue zarumieniła się i przestała śpiewać.
-Nie prawda. A po drugie miałam nadzieję, że mnie nie słyszysz.-powiedziała.
-Mam dobry słuch jak na wilka, a po drugie mam specjalne moce, które zostały mi się jeszcze z czasów, jak należałem do bogów wilczego świata.-uśmiechnąłem się do niej.
-Byłeś jednym z bogów świata wilków?-spytała z niedowierzaniem.
-Tak.-odparłem.
-A jakie masz jeszcze specjalne zdolności?-spytała z zaciekawieniem.
-Eh...Nie wiem czy powinienem ci to pokazywać, ale...-powiedziawszy to, zmieniłem wygląd na prawdziwy. Czułem na sobie ciężkie futro. Sue zobaczywszy mnie zachwiała się a ja ją szybko podtrzymałem.
-Rozumiesz już?-zapytałem powstrzymując się od śmiechu.
-Jesteś...Przecudnie boski!-wyszeptała z wielkimi oczami.
-Mam wiele jeszcze innych specjalności ale nie chcę mi już się pokazywać.-nadal nie zmieniłem wyglądu i wadera przysunęła się znacząco do mnie. Wiedziałem co się może za tym kryć, więc musiałem jej coś uświadomić.
-Znasz już moją partnerkę, prawda?-spytałem.
-Och, tak.-minę miała jakby trochę przygnębioną.
-Może przejdziemy się poznać resztę watahy?-zaproponowałem.

~Sue?~

Od Kaysie - Zadanie 8.

Ostatnio śnił mi się ten sam koszmar, drzewo i niebieski ogień. Byłam przerażona.
Gdy obudziłam się kolejnego dnia postanowiłam pójść zobaczyć co jest nie tak z tym drzewem.
Kiedy wychodziłam z Burpy'm z jaskini stanął przede mną wielki czarny pegaz na którym siedzieli Shen, Charlotte, Lizzie i Swizz.
- Reno? - zapytałam
- No brawo! Gdzie się wybierasz? - powiedział jak zwykle nie miło mój brat.
Spojrzałam na Burpy'ego a on na mnie, nie wiedzieliśmy czy mu to powiedzieć czy nie.
,, Czy warto mu to mówić? " - zapytał mnie w myślach mój towarzysz
Pokiwałam głową po czym opowiedziałam rodzeństwu o moich koszmarach.
Pobiegliśmy szybko do lasu po czym Burpy pokazał nam to drzewo.
Ogień wciąż płonął wokół niego a ja byłam zdziwiona, ugasiliśmy go, ale po chwili znowu się zapalił.
Szybko przelecieliśmy nad ogniem na Renie i zobaczyliśmy wielką norę.
Bez wahania ja, Reno, Shen i Burpy weszliśmy do środka.
- Nie idziecie ? - powiedziałam do reszty
- Wolimy zostać tu - odpowiedzieli chórem Lizzie, Charlotte i Swizz
Wchodziliśmy coraz głębiej aż zrobiło się zupełnie ciemno, Reno przemienił się znowu w wilka a Burpy się zapalił, było bardzo jasno.
- Wow - powiedziałam widząc norę, była cała pokryta diamentami i było widać, że żyją tu wilki.
- Znam to miejsce! - krzyknął Burpy
Nagle przyszedł do nas jakiś obcy wilk, patrzyliśmy na niego, było widać, że był wrogo nastawiony
- Co tu robicie? - zapytał
Spoglądaliśmy na siebie nie wiedząc co zrobić.
- M-m-my przepraszamy, że tu przyszliśmy, nie wiedzieliśmy, że ktoś tu mieszka - wymamrotał Shen
- Yyy... Jesteś na terenie watahy! - powiedziałam
- A co mnie to!? - odpowiedział wilk
Shen był tak wystraszony, że poleciał do wyjścia, dosłownie. Opanował latanie przez strach.
Nagle poczułam mróz, jakby była zima, pewnie dlatego, że Reno i ja patrzyliśmy wrogo na wilka, okropnie mnie to wystraszyło. Nagle skoczył na nas, byliśmy gotowi użyć naszych mocy aż nagle do jaskini wskoczył tata.
Rzucił się na wilka, Reno nie czekając na sygnał wytworzył ciemność, nie wiem jak ale wybiegliśmy z jaskini.
Wytworzyłam pnącza dookoła nory żeby nikt tam nie wszedł ani nie wyszedł.
- A teraz ... Co tu się stało!? - zapytał
- Przepraszamy, chcieliśmy pójść na wyprawę - powiedzieliśmy wszyscy
- No dobrze, wybaczę wam i nic nie powiem Nalen - powiedział tata
- Nie powiesz czego? - nagle niespodziewanie przyszła tu mama
- Skąd się tu wzięłaś? - zawołaliśmy wszyscy razem z tatą
- Jak to skąd? Słychać wasze krzyki z daleka - powiedziała mama
Teraz oczywiście pokazali nam, że mamy iść do domu a mama i tata zostali i rozmawiali.
Nie wiedziałam co się stanie ale i tak sądziłam, że byłam odważna i to się liczy!
Następnego dnia mama i tata postanowili ze mną porozmawiać.
- Co się stało? - spytałam
- Kaysie, postanowiłam z tatą, że będziesz następcą gammy - powiedziała mama
Zrobiłam wielkie oczy, byłam szczęśliwa ale jednocześnie trochę smutna, szkoda mi było reszty i chciałam być przecież łowcą.
- Naprawdę!? - ucieszyłam się jednak
Uścisnęłam rodziców i przeprosiłam ich za wymknięcie się.
Jak zwykle wszystko się dobrze skończyło. :)

Ocena: 6
Komentarz Alfy: Muszę przyznać, że to opowiadanie mnie bardzo wciągnęło :) . Zero błędów ortograficznych. A przede wszystkim: Bardzo długie opowiadanie, a ja po prostu uwielbiam długie opowiadania :). Serdecznie Ci gratuluję, Kaysie!
Nagroda: Pierścień Merlegorii
Ilość: 62 linijki

Naszyjnik Moltressy!

Reno właśnie użył naszyjnika Moltressy! Nie odjęto mu WZ, gdyż był to jeden z upominków Trilargów.
A oto jego transmutacja:

Koń

Od Sue - CD Dark'a


Dobrze- uśmiechnęłam się do wilka
 Szliśmy przez lasy i rzeki,a ja cicho sobie podśpiewywałam by nikt nie usłyszał.

~Dark?~

Od Dark'a - CD Sue

Zobaczyłem jakąś waderę. Nie warczałem bo to nie było w mojej naturze.
-Witaj.-odpowiedziałem na jej powitanie. Szybko zamieniłem się w cień.
-Dlaczego..Kim ty jesteś?-była zdezorientowana moim dziwnym wyglądem.
-Jestem samcem Alfa watahy Błękitnej Zatoki a ty?-spytałem rozluźniony.
-Ja też do niej należę!-uśmiechnęła się.-Przejdziemy się?

~Sue?~

Od Sue


Gdy byłam już kilka dni w watasze,poszłam do lasu odpocząć.Gdy usiadłam przy kamieniu malowałam i śpiewałam, Nagle za krzaków wyskoczył jakiś wilk,przestraszyłam się ale potem zapytałam milo do wilka
 -Cześć-uśmiechnęłam się do niego.

~Jakiś basior odpisze?~

Nowa wadera!

Dołączyła do nas, kolejna wadera! Jest nią Sue.


Od Kaysie - Zadanie 7. "Znalezienie Towarzysza".

Była noc, wszyscy spali, wszyscy ale nie ja. W końcu jednak zasnęłam.
Zobaczyłam Gwieździsty las, widziałam drzewo, było suche i stare a wokół niego był niebieski ogień, właściwie nie wiem jak to możliwe ale od razu się obudziłam, okazało się, że to był sen.
Jednak jako wilk odważny postanowiłam pójść do Gwieździstego Lasu, sama.
Pobiegłam tam i zobaczyłam to samo drzewo, jednak ogień był normalny, zobaczyłam, że obok jest jezioro, spojrzałam w nie i zobaczyłam, że ogień był niebieski!
Odwróciłam się ale płomienie wciąż były czerwone a w wodzie niebieskie.
Postanowiłam ugasić ten pożar, użyłam moich mocy i cudem uratowałam las przed spłonięciem.
Zobaczyłam tam jakieś zwierzątko w dziupli, podeszłam bliżej i wskoczyłam na gałąź, zobaczyłam to coś i od razu się tym zafascynowałam.
- Kim jesteś? - spytał stworek
Zrobiłam wielkie oczy i spadłam z gałęzi.
- Hej, nic ci nie jest? - zapytał
- Ty umiesz mówić? - odpowiedziałam pytaniem
- No jasne, i czytać w myślach, i mówić w myślach - wymieniał po kolei
Szybko się otrząsnęłam i uśmiechnęłam do stworka.
- Jakiej jesteś rasy? - zapytałam
- Jestem Infurnusem, a na imię mi Burpy - powiedział
- Ja nazywam się Kaysie. - odparłam - Może chciałbyś być moim towarzyszem?
Burpy zastanawiał się mówiąc sobie w myślach wady i zalety bycia towarzyszem (czytam przecież w myślach).
- Zgoda! - odpowiedział po dłuższym namyśle
Gawędziliśmy razem całą noc a potem zasnęłam, rano obudziłam się i wróciłam do jaskini.
- Kaysie! Gdzieś ty była!? - nakrzyczała na mnie mama
- W Gwieździstym Lesie, wiem, że to było niebezpieczne ale zobacz! Mam towarzysza! - odpowiedziałam pokazując Burpy'ego.

~Koniec~

Ocena: 5+
Komentarz Alfy: Bardzo ciekawe opowiadanie. Szczególnie podoba mi się to, że połączyłaś wykonanie zadania z opowiadaniem dotyczącym zdobycia Towarzysza. Gratuluję! :)
Nagroda: 400 WZ
Ilość: 33 linijki

Od Rorana - CD Shaniary

-Kocham Cię...-powiedziała.
Nastąpiła słodka niczym miód chwila ciszy.
- Shaniaro?
- Tak?
-Shaniaro... Kocham Cię ponad życie. Chciałbym spędzić z Tobą resztę życia. Chciałbym mieć rodzinę właśnie z Tobą,kochana. Jesteś niczym anioł, Shan. Czy zostaniesz moją partnerką? Na dobre i złe? W zdrowiu i chorobie? Czy, kochana Shaniaro, zostaniesz moją partnerką?-zapytałem.

~Shaniara?~

Od Shaniary - CD Rorana

-Fajnie.-uśmiechnęłam się. Pocałowałam go.
-Roran?..
-Tak?-spytał nadal patrząc na mnie.
-Kocham cię..-powiedziałam.

~Roran?~

Od Rorana - CD Shaniary


-Shaniaro...-wyjąkałem zaskoczony.
-Przepraszam. -bąknęła.
-Nie!Nie musisz! Chciałem zrobić to samo..-powiedziałem cicho.

~Shaniara?~

środa, 15 stycznia 2014

Kupno Upominka Trilargów!

Reno kupuje upominek Trilargów! Tym samym z jego konta odjęto 700 WZ. Co wylosował w upominku?

Naszyjnik Enternala
***
Naszyjnik Moltressy
*** 
Pierścień Merlegorii
 

Od Shaniary - CD Rorana

Kiedy zobaczyłam, co podarował mi Roran byłam oszołomiona.. Ale.. Chyba..Go.. Eh nieważne..
-Dziękuję..-powiedziałam uśmiechając się.
-Roran..-powiedziałam.
-Tak?-spytał. Nic nie powiedziałam. Po prostu pocałowałam go w policzek.

~Roran? Raz grozi śmierć ;-; Ciekawe jak zareagujesz..~

Od Rorana - "Zdobycie Towarzysza"

Znalazłem pewien kamień w lesie. Kilka dni później gdy była noc, zbudził mnie pisk dochodzący z błękitnego kamienia. Ten zaś pękł ukazując smoczątko. Gdy dotknąłem stworzenia ono obdarzyło mnie gedwëy ignasią - znakiem właściciela smoka dzięki któremu mogłem się z nią porozumiewać. Staliśmy się jednym. Początkowo porozumiewała się ze mną za pomocą obrazów i odczuć. W miarę rozwoju uczyła się mowy wilczej. Pamiętam jak poleciała i już myślałem że nie powróci. Wtedy w mej głowie rozbrzmiał głos:
"Roranie, biegnij do swej jaskini"
Pobiegłem. Już nie ujrzałem małego pisklaka. Siedziała przede mną potężna smoczyca-jednym w swym rodzaju: Szafirowa.
Chciałem nadać jej imię. Wymieniałem ich wiele lecz smoczyca, odrzucała je wszystkie. Ale gdy zaproponowałem jej Saphira-od koloru jej szafirowych łusek- zgodziła się. Tak staliśmy się jednością: jednym umysłem,dwoma ciałami. Saphira podzielała wszelkie moje emocje a ja jej. Stosunek między mną a nią jest niewyobrażalny. Więź między nami jest tak zażyła jak gdybyśmy byli jedną istotą, a nie dwiema.
Saphira stała się moim towarzyszem.

~Koniec~~~~~~~~~~~

Towarzysz!

Roran odnajduje Towarzysza! A oto on :) .
Niedługo dojdzie opowiadanie.

Imię: Saphira
Rasa: Smok
Płeć: Samica
Wiek: Roran ma ją od wyklucia.
Moce:
-Czasem na smoczycę, podobnie jak na inne smoki, spływa dar wykraczający poza granice poznanej magii. Takimi przypadkami było zmienienie barwy Zar'roca, (miecza Rorana) i wyczarowanie diamentowego grobowca.
  Żywioły: Ogień, Umysł
Charakter: Saphira ma bardzo głęboką osobowość. Wysuwa trafne i mądre wnioski z przebytych doświadczeń. Uwielbia również zagadki jak większość smoków. Jest ona też zdolna do tworzenia sztuki (jej dar na Święcie Przysięgi Krwi). Stosunek między nią i Roranem jest taki jak między starszą siostrą, a młodszym bratem. Więź między nimi jest tak zażyła jak gdyby byli jedną istotą, a nie dwiema. Porozumiewa się myślami.
Właściciel: Roran

Od Rorana - CD Shaniary

-Co?-zapytała
-Powiedziałem "delois".Takie zaklęcie.-powiedziałem i wręczyłem jej złoty kwiat który wyczarowałem. Dosłownie złoty.


~Shaniara?~

Głosowanie!

Rozpoczynamy konkursowe głosowanie! Mamy jedną pracę w teraźniejszym konkursie. Proszę wszystkich by przeczytali wszystko w zakładce "Konkursy". Tam jak widać mamy również pracę Rorana. A więc stworzyłam ankietę specjalnie abyście mogli głosować punktami :) . Ja również postaram się dać pracę na konkurs i myślę, że Wy również się oto postaracie. Praca, która otrzyma największą ilość punktów zajmie pierwsze miejsce! :)Nagrody jeszcze ulegną zmianie a będzie ich moim zdaniem dużo :) . I jeszcze jedno: NIE WOLNO na siebie głosować! Ufam Wam więc myślę, że się do tego dostosujecie.

~Rosalie~

wtorek, 14 stycznia 2014

Od Shaniary - CD Rorana

Pogrążyłam się w marzeniach.. Nie słyszałam co mówi do mnie Roran. Nagle usłyszałam
-Halo! ziemia do Shaniary!-machnął mi łapą przed oczami. Obudziłam się.
-Co?Gdzie?-Roran popatrzył na mnie.
-Hjdhn..-mruknął coś.
-Co?-spytałam

~Roran?~

Od Anai - CD Kazana

      - Chętnie. - uśmiechnęłam się. Basior wydawał mi się miły. Postanowiłam też być dla niego miła. Nie chciałam być takim gburem jak zazwyczaj. Gdy doszliśmy nad zatokę, basior usiadł przy brzegu. Usiadłam obok niego. Przez chwilę wpatrywałam się w swoje odbicie w wodzie. Wyglądam strasznie. No i kto mnie zechce? Nikt. Postanowiłam naprawić samą siebie. Często jak już wspominałam jestem gburem ostatnim, z którym nie jest fajnie rozmawiać, a nawet spędzać czas, nawet siedzieć obok. Wstałam i wskoczyłam do wody. Przez chwilę byłam cała zanurzona, gdy wynurzyłam głowę zobaczyłam Kazana, który wstał i patrzył na mnie. Sprawdzał, czy się nie topię, czy chciał po prostu na mnie spojrzeć? A ja mam to wiedzieć? - Wskakujesz? - zaśmiałam się. Wilk cofnął się i rozpędził się, aby potem wskoczyć do wody i pływać razem ze mną. Zanurkowałam i zobaczyłam, że Kazan zrobił to samo. Przypłynęłam do niego i wynurzyłam głowę. Wyszłam z wody, a wilk za mną. Nie dziwie się, nudno jest samemu pluskać się w wodzie. Otrzepałam się i przeciągnęłam. Potem zobaczyłam sarnę. Skradałam się po nią i po chwili pobiegłam w jej kierunku. Odbiegła dalej, a ja wskoczyłam na nią i wgryzłam jej się w kark. Zacisnęłam zęby i poczułam smak słodkiej krwi. Jednak po chwili zwierzę padło na ziemię, przyciskając mnie ze sobą. Pod ciężarem sarny musiałam się wysilić i ją odepchnąć. Wstałam i zobaczyłam, że na mojej łapie też jest zadrapanie, ale nie przeszkadzało mi to. Przybiegł Kazan. Zapytałam się go z lekkim uśmiechem: - Zjesz ze mną?

<Kazan? c: >

Od Rosalie - CD Ray'a

-No dobrze. Więc przede wszystkim radzę wam abyście nie brali pod uwagę tylko dwóch szczeniaków, nawet jeśli są one najodpowiedzialniejsze. Inne tak to mogą czuć się urażone, nie sądzisz?-spytałam.
-Może masz rację.-przytaknął.
-Ja ci powiem jedno: Moim zdaniem następca musi zachować zimną krew i musi być stanowczy. Jednak nie oznacza to, że wilk ma być nie miły. Broń cię Boże! Ale musi rozróżniać dobro od zła. Jak myślisz? Który z waszych szczeniaków  spełnia te wymogi?-spytałam ciekawa jego odpowiedzi.  Spojrzał na mnie z zadumą aż w końcu powiedział:

<Ray? Który szczeniak spełnia te wymogi? xD>

Nowe "przepisy" w związku z Towarzyszami.

Nie będę Wam za dużo mówiła. Po prostu zapoznajcie się z działem "Formularz". Tam na końcu jest napisane, że Towarzyszy nie trzeba kupować tylko wystarczy pisać opowiadanie. :)

Kupno Naszyjnika Moltressy!

Shaniara kupuje Naszyjnik Moltressy. Od teraz może się transmutować w jedno wybrane przez siebie zwierze. Ona wybrała Panterę Śnieżną! :) Z jej konta odjęto 600 WZ.


Towarzysz!

Kaysie znajduje towarzysza! A oto on ;) .
Niedługo dojdzie opowiadanie.

Imię: Burpy
Rasa: Infurnus
Płeć: Samiec
Wiek: Około 10 lat (ludzkich)
Moce:
- Może wytworzyć ogień (także na swoim ciele, służy to do obrony)
- Potrafi mówić w myślach innego stworzenia
- Gdy atakuje zmienia swoją postać w silniejszą
Żywioły: Ogień
Charakter: Burpy to bardzo przyjaźnie usposobiony zwierzak, mimo to nerwowo reaguje na niektóre osoby. Burpy jest mądrym zwierzakiem. Jest bardzo związany ze swoim właścicielem.
Właściciel: Kaysie

Od Rorana - CD Shaniary


-Przejdziemy się?-zapytałem.
-Chętnie.
Coraz bardziej interesowało mnie zdanie wilczycy.
Poszliśmy na Bezkresną Polanę.
- Lubię to miejsce.-powiedziałem.
- Jest pięknie-odpowiedziała i położyliśmy się wśród pięknych kwiatów.


<Shaniara?>

Od Ray'a

Spacerowałem sobie myśląc o tym, które z moich szczeniaków wybrać na następcę gammy, oczywiście musiałem uzgodnić to z Nalen co było trudniejszą sprawą.
Poszedłem do Rosalie odebrać Charlotte, która bawiła się z Bellą.
- Cześć - powiedziałem
- Hej! - odpowiedziała Rosalie - Ledwo co umiałam zapanować nad dwoma szczeniakami, jak wy sobie dajecie radę z sześcioma?
- Właśnie nie dajemy - powiedziałem
Nagle przybiegła do mnie Charlotte.
- Tato, mogę jeszcze trochę pobawić się z Bellą? - zapytała
- Nie córeczko, może innym razem - odpowiedziałem
Posmutniała od razu ale szybko się pozbierała widząc motyla koło jej nosa.
- Rosalie, mam kłopot, nie wiem kogo z moich dzieci wybrać na następcę, Rena czy Kaysie. - powiedziałem - Możesz mi pomóc?
- Raczej musisz uzgodnić to z Nalen - odparła
- Właśnie ona też nie może się zdecydować, proszę pomóż mi - błagałem Rosalie

<Rosalie?>

Od Shaniary - CD Rorana

-Oczywiście! Powiedziałam jej że tu jest mój dom.. I że nie chcę odchodzić.-odpowiedziałam.
-Ale czasem mam prawo ich odwiedzać no, i strój jest mój..-wymieniłam wszystkie plusy.
-Fajnie.-powiedział krótko a potem spytał:

~Roranie?~

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Od Rorana - CD Shaniary


- Co ci się śniło?-zapytała.
- Że miałem skrzydła. A czemu pytasz?-zapytałem podejrzliwie.
- A tak sobie bez powodu .
- Dobrze że zostajesz.-powiedziałem.- Ale czy poinformowałaś babcię?

<shaniara?>

Od Shaniary - CD Rorana

-Zostaję!-zawołałam. Roran uśmiechnął się.
-Fajnie.-powiedział. Poszliśmy do jaskini, dlatego że zaczęło się ściemniać. Szybko dotarliśmy na miejsce. Zasnął bardzo szybko.
"Niech śni mu się to, o czym marzył." Rozkazałam. Uśmiechnął się. Widziałam jego sen.
"Niech śni mu się, że nagle wyrastają mu skrzydła." powiedziałam.
Co robisz? usłyszałam, pewnie to Nura..
Nic. Po prostu rozkazuję, żeby śniły mu się dobre sny.. Uśmiechnęłam się i odwróciłam. Zobaczyłam wielką smoczycę która ledwo mieściła się w jaskini.
Chodź na chwilę.. Powiedziała. Podeszłam tylko do Smoczycy a ta uniosła mnie i położyła sobie na grzbiecie. Leciałyśmy nad naszymi terenami.
I? Spytałam Smoczycę. Spojrzała na mnie.
Co? I? Ah.. Po prostu nie lubię latać sama! zaśmiała się. Wróciłyśmy do jaskini. Smoczyca siedziała obok mnie. Zasnęłam. Kontrolowałam swój własny sen.
Rano obudziłam się i zobaczyłam Rorana.
-Cześć-powiedział
-Cześć

~Roran?~


Od Rorana - CD Shaniary

- Myślę że wybrałaś tak by byłaś szczęśliwa.-powiedziałem.
Co ze mną? Coraz częściej jestem "poetycki".
- Myślę że się uda.
- Miejmy nadzieje.-powiedziałem.-A co to za odpowiedź, Shan?


<Shaniara? XD>

niedziela, 12 stycznia 2014

Od Rosalie - CD Belli

-Co powiesz, gdy ja ci powiem, że dziś w tym miejscu nauczę cię polować?-spytałam.
-Co? Polować?-zrobiła wielkie oczy.
-Tak. Będziemy na początku polować na ptaki.-powiedziałam.
-Uau! Ale fajnie!-ucieszyła się a oto właśnie mi chodziło.
-Musisz iść bezszelestnie, tak żebym nawet ja cię nie słyszała, więc tym bardziej nie mów. Skradasz się powoli, a kiedy jesteś wystarczająco blisko ofiary, rzucasz się na nią i jednym susem doskakujesz do niej i łapiesz za kark, a następnie go ściskasz, co powoduje, że ofiara się dusi ... no i umiera.Rozumiesz?-skinęła mi głową. Upatrzyliśmy sobie kilka ptaków. Bella powoli i cicho skradała się do ptaka, jednak on ją w porę zauważył i odleciał.



Potem zobaczyliśmy tego ptaka powyżej. Był taki piękny, że nawet córka się od niego odsunęła bo nie chciała na niego polować. Spojrzała na mnie błagalnie a ja się do niej uśmiechnęłam. Szukałyśmy mniej okazałych ptaków. Gdy znalazłyśmy parę zwykłych kruków, zaczęłyśmy polować. Bella za każdym razem co raz lepiej sobie radziła. Wiedziałam, że za parę dni będzie wszystko jej świetnie szło. Byłam z niej bardzo dumna.

~Koniec~

Od Rosalie - CD Shaniary

Obudziłam Shaniarę o bardzo wczesnej porze. Głupio mi było, ale chciałam z nią szczerze porozmawiać.
-Rosalie!-krzyknęła z wyrzutem.
-Shaniaro, proszę cię, wstań.-byłam cierpliwa. Sama bałam się rozmowy z nią.
-No dobra, już wstaję.-powiedziała.-Co się stało?
-Chciałabym z tobą porozmawiać...szczerze.-wyjaśniłam.
-Ale...Ja coś źle zrobiłam?-spytała ze strachem.
-Nie, absolutnie. Po prostu chciałabym z tobą porozmawiać.-uśmiechnęłam się do niej pogodnie, a ona odetchnęła z ulgą.
-A więc, Shaniaro. Zdecydowałaś, że zostaniesz u nas. Ja zaś, mianowałam cię u nas Betą. Rozumiesz, co się za tym kryje?-spytałam ciekawa jej odpowiedzi.
-Myślę, że tak.-odpowiedziała.
-To dobrze. Musisz zrozumieć, że musisz być jednoznaczna i nie możesz ulegać innym wilkom. Nie oznacza to, że masz być niemiła i oschła, wręcz przeciwnie. Każdy ma cię lubić a tym bardziej szanować.-znów uśmiechnęłam się do niej a ona spojrzała na mnie z wdzięcznością.
-Rosalie..Jeszcze raz ci za wszystko dziękuję.-powiedziała.

~Shaniara? xD~

Od Shaniary - Towarzysz





Ten dzień nie był taki zwykły jak mi się wydawał. Siedziałam długo w bez ruchu. Nagle zobaczyłam dziwną ścieżkę. Poszłam nią. Prowadziła do polany, na której końcu jest druga ścieżka.. Poszłam drugą ścieżką. Dotarłam do kamienistego terenu. Zauważyłam.. Ją..:
 
 
 "Cześć!" Usłyszałam w myślach. Smok podszedł do mnie na czterech łapach.
"Cześć?" powiedziałam podejrzliwie.
"Ah.. Nie wiesz.. Przyjaźnię się z każdym wilkiem na świecie! Nie pamiętasz mnie?" Spytała. Przypomniała mi się! To ona.. Teraz chciałam zapytać ją o tylko jedno..
"Chcesz zostać moją towarzyszką?" Smoczyca uśmiechnęła się.
"TAK! Też mi pytanie!" Odrzekła.
"Wsiadaj."Dodała. Podeszłam do smoczycy i weszłam jej powoli na grzbiet.

Towarzysz!

Shaniara kupuje towarzysza! A oto on ;) .


Imię: Nura
Rasa: Smok światła
Płeć: Smoczyca
Wiek: 2 lata
Moce: Czyta w myślach, przekazywanie myśli, magia
Żywioły: Magia, Umysł
Charakter: Miła, pomocna, jest przywiązana tylko do Shaniary i przyjaciół.
Właściciel: Shaniara

Od Shaniary - CD

-Coś się stało?-Spytał głos za mną.
-Nie..-wstałam i obróciłam się żeby zobaczyć kto to.. To.. Babcia!
-Wiesz już może czy chcesz iść ze mną?-spytała.
-Em..-wszyscy z watahy patrzyli na mnie i babcię zaciekawieni odpowiedzi.
-Nie mogę iść.. Tutaj mam przyjaciół..-odpowiedziałam na pytanie babci zadane wczoraj.
-Dobrze..-Babcia odfrunęła.
-Tylko pamiętaj że możesz nas odwiedzać!-powiedziała w locie.Musiałam tu zostać.. Tutaj jest moje miejsce.. Tu jest mój dom..

~KONIEC~

Od Shaniary - CD Rorana


-W sumie.. Faktycznie! Ale poza tym.. Już mam odpowiedź..-powiedziałam
-Dzięki!-powiedziałam.
-Nie ma za co..-odparł a potem spytał:


~Roran?O co spytałeś ;.;~

Od Shaniary





-Rosalie gdzie byłaś?-Spytałam podejrzliwie
-Nigdzie..-odpowiedziała. Rozmawiałyśmy długo a potem kiedy zaczęło się ściemniać poszłyśmy do jaskini i ułożyłyśmy się, a co za tym idzie poszłyśmy spać..
Rano Rosalie podeszła do mnie i obudziła mnie.

~Rosalie?!Czego mnie budzisz!? xD~

Od Kazana


Tego dnia postanowiłem pójść nad zatokę i spędzić tam cały dzień. Nie zamierzałem dzisiaj robić nic jak tylko odpoczywać. Gdy jednak się tam zjawiłem szybko zrozumiałem, że z moich planów nici. Zauważyłem leżącego przy brzegu małego szczeniaka. Nie był to mały wilk, to było psie szczenię. Wyczułem od niego zapach ludzi. Poza tym wyglądem ani trochę nie przypominał wilka. Maluch szlochał i nawet nie zauważył mojego przybycia. Westchnąłem i podszedłem do szczeniaka.
- Hej mały. Czy coś się stało?
- Zgubiłem się - łkał
Tak jak myślałem. Widząc zapłakane oczy szczeniaka nie mogłem się powstrzymać.
- Emm... wiesz, jeśli chcesz to mogę ci pomóc wrócić do domu.
- Naprawdę? - zapytał
- No... tak - odpowiedziałem
- Dziękuję - ucieszył się i mnie przytulił.
No pięknie, to teraz się porobiło. Wstałem i uśmiechnąłem się do szczeniaka.
- No to chodźmy.
Ruszyliśmy w drogę. Znałem drogę prowadzącą do miasta chodź z niej nie korzystałem. Wiedziałem co może mnie tam spotkać. Teraz jednak cóż miałem zrobić. Maluch wydawał się taki załamany. Gdzieś tak w połowie drogi zapytałem:
- Właściwie to jak znalazłeś się tak daleko od domu?
- Goniłem wiewiórkę - odparł z uśmiechem.
- Ah... no tak.
Głupio się przyznać lecz ja również w dzieciństwie ganiałem wiewiórki. Tylko, że ja znałem las. Wiedziałem jak wrócić do domu.Zatrzymaliśmy się na skaju lasu. W dolinie było już widać wioskę.
- Oto i twój dom - powiedziałem
- Nie idziesz dalej? - zapytał
- Nie mogę. - stwierdziłem
- Dlaczego? Przedstawił bym cię rodzicom. Na pewno byli by ci wdzięczni.
- Raczej w to wątpię - uśmiechnąłem się lekko - Z resztą nawet gdyby twoi rodzice byli by wdzięczni ludzie z miasteczka nie pozwolili by mi się nawet do niego zbliżyć.
Szczeniak patrzał na mnie zaskoczony. Chyba nie rozumiał kim jestem. Nic dziwnego. W końcu jest jeszcze młody. Kiedyś zrozumie, że wilki nie mogą żyć wśród psów i ludzi.
- No, idź już. - trąciłem go nosem
- Dziękuję! - zawołał odbiegając
Uśmiechnąłem się i stałem tak jeszcze chwilę patrząc jak malec odbiega. Postanowiłem wrócić do zatoki nim jeszcze nastanie noc. I tak już nie miałem nic lepszego do roboty. Mniej więcej w połowie drogi spotkałem Anaye.
- Witaj. Wybierasz się gdzieś? - zapytała
- Witaj - przywitałem się - Własnie zmierzam nad zatokę. Może wybierzesz się ze mną?


<Anaya?>

Od Belli

Siedziałam w jaskini przy mojej mamie. Tak mi było wygodnie gdy wtuliłam się w jej łapę.
-Bello, nie chciałabyś się przejść?-spytała mnie po jakimś czasie.
-Hm...Może.-powiedziała zastanawiając się.-Tak chcę!
-To chodź. Dziś zwiedzimy Bezkresną Polanę. Myślę, że ci się spodoba.-uśmiechnęła się do mnie. Poszłyśmy we dwie na Polanę. Przy okazji trochę porozmawiałyśmy.
-Mamo, co powiesz, żebym została w przyszłości strażnikiem?-spytałam idąc.
-Bells...Ty nie będziesz mogła być strażnikiem.-mama spojrzała na mnie oczekując mojej reakcji.
-Jak to?-nie wiedziałam o co chodzi.
-jesteś moją zastępczynią.-uśmiechnęła się do mnie. Tego się nie spodziewałam.
-C-co?-spytałam.
-Tak Bello. Będziesz kiedyś samicą Alfa.-powtórzyła. Zaniemówiłam na całą drogę. Odzyskałam mowę dopiero gdy dotarłyśmy na Polanę.
- Jest piękna!-powiedziałam. Mama spojrzała na mnie tajemniczo a po chwili powiedziała:

~Rosalie?~

Wyróżnienia

Chciałabym jeszcze zacząć nagradzać wilki, które są bardzo aktywne. Co tydzień, będę podliczała opowiadania każdego wilka i wilk, który najwięcej napisze opowiadań w ciągu danego tygodnia, otrzyma ode mnie...300 WZ ! :) W tym tygodniu 300 WZ otrzymuje Shaniara! Gratuluję ;) .

Podoba Wam się ten pomysł?
~Rosalie~

Samiec Delta!

Mamy samca Delta! Jest nim Roran. Awansował na to stanowisko, gdyż był bardzo aktywny od początku tej watahy. Serdeczne Gratulacje, Roranie!


Samiec Gamma!

Otóż, ponieważ Nalen jest w związku z Ray'em, on zostaje przydzielony na stanowisko Samca Gammy. Gratulujemy!


Samica Gamma!

Powitajmy samicę Gamma! Jest nią Nalen. Nalen dostała awans, gdyż była bardzo aktywna od początku tej watahy. Serdeczne Gratulacje!


Samica Beta!

Powitajmy samicę Beta! Jest nią Shaniara. Zasłużyła sobie na awans, gdyż była ona najaktywniejsza od początku tej watahy. :) Gratulujemy!


Wyniki

Drogie wilki! Chciałabym przedstawić wyniki, które wyznaczą trzem wilkom swoje awanse na Betę, Gammę lub Deltę.

Shaniara - 25 opowiadań - Beta
Nalen - 14 opowiadań - Gamma
Roran - 11 opowiadań - Delta

Serdecznie gratuluję Shaniarze, jak i Nalen i Roranowi. Mam nadzieję, że się cieszycie tak jak ja :) .
Tym samym z chęcią dam Wam prawo do współtwórstwa bloga, więc napiszę do Was wiadomość na Howrse.

Serdecznie Gratuluję,
~Rosalie~

sobota, 11 stycznia 2014

Od Rosalie - Narodziny Belli

Dziś ten dzień...Dziwny, piękny..Nie wiem jak go nazwać. W każdym razie dziś urodziła się Bella. Gdy patrzyłam na nią przypominała mi się moja matka. Pełna dobrego serca, mądra, odważna, piękna... Bella odziedziczyła po swojej babci wiele cech.
-Moja Lizzie, będzie się miała z kim bawić!-mówiła Nalen, widząc żółte szczeniątko.



Gdy zostałam sama z Bellą, niespodziewanie przyszedł Dark. Uśmiechnął się i zmienił swój wygląd w prawdziwy.
-Jest piękna...-wyszeptał mi do ucha.-Zupełnie tak jak ty.
-Nie...Jak ty. Bella...Jest wspaniała.-I zatonęłam w swoich własnych łzach ze wzruszenia.

Od Rosalie - CD Charlotte

Wyszłam czym prędzej z jaskini, aby ominąć zajmowanie się małą gromadą szczeniaków. Nie byłam w tym najlepsza. Jednak gdy spojrzałam za siebie zobaczyłam, że mała Charlotte mnie śledzi. To znaczy idzie za mną.
-Wracaj do jaskini.-powiedziałam łagodnie. Jednak ona ani śniła mnie słuchać.-Proszę.
-Nie chcę mi się. Chciałabym się przejść ale nie mam z kim.-wyżaliła się.
-Eh...No dobrze. A gdzie byś chciała pójść?-spytałam zrezygnowana.

~Charlotte?~

Od Rosalie - CD Shaniary

-A może...-spojrzałam na Shaniarę.-Może ja bym mogła porozmawiać z twoją babcią?
-Rosalie...Ja nie wiem. Nie wiem czy to dobry pomysł.-stwierdziła. W sumie to ja sama się przed tym wahałam. Ale jak inaczej mogłam pomóc Shaniarze? Gdy rozstałyśmy się, ja czym prędzej zajęłam się poszukiwaniem babci Shaniary. O dziwo, ją znalazłam.
-Dzień Dobry, proszę pani. Czy jest pani babcią Shaniary?-spytałam.
-Tak. Czy coś się z nią stało?-była lekko wystraszona o swoją wnuczkę, choć była ona przecież najzupełniej bezpieczna.
-Nie, nic jej nie jest...Tylko ma nie mały problem.-wyjaśniłam a babcia westchnęła z ulgą.
-A cóż się stało?-zapytała zainteresowana i gotowa do pomocy.
-Otóż, Shaniara nie wie czy zostać w watasze Błękitnej Zatoki czy odejść i być razem z panią.-powiedziałam ponuro.
-Och, w tym niestety nie będę mogła pomóc.-powiedziała z przykrością w głosie.
-Rozumiem, ale czy mogłaby pani dać jej jeszcze kilka dni na przemyślenie? Bardzo panią proszę.-Błagałam.
-Hm...Jeśli to ma nam wszystkim pomóc, a szczególnie mojej wnuczce to..dobrze. Zgadzam się.-odpowiedziała z uśmiechem.
-Jestem pani bardzo wdzięczna! Za kilka dni damy pani odpowiedź. To znaczy Shaniara pani da.-podziękowałam i odeszłam od niej. Po chwili znalazłam Shaniarę.
-Rosalie, gdzie byłaś?-spytała podejrzliwie.

~Shaniara?~

Od Rorana - CD Shaniary





- Przecież-powiedziałem.-Nie będziesz tam chyba żadną królową żeby być na wszystkich naradach? A po co im tyle narad hę?
Czekałem na odpowiedź. Shaniara chwilę się zastanawiała, nad tym co powiedziałem.
- Mogłabyś też być śmiertelna, zostać z nami, ale odwiedzać babcię.-dokończyłem.

~Shaniara?~

Od Charlotte

Bawiłam się wesoło z moimi dwoma siostrami ale w końcu zaczęłam się nudzić.
- Mamo, nudzę się - zaczęłam jęczeć
- Pobaw się z siostrami - powiedziała mama próbując uspokoić chłopaków co gonili się po całej jaskini.
- Ehh... - powiedziałam i podeszłam do sióstr
Lizzie obserwowała inne wilki przy jaskini a Kaysie próbowała ją powstrzymać od wyjścia z niej (jaskini oczywiście).
- Dziewczyny, nudzę się - powiedziała Lizzie
- Ja też - jęczałam razem z siostrą
- Trudno, zajmijcie się czymś - powiedziała Kaysie
Nagle wpadłam na pewien pomysł.
- KAYSIE! LIZZIE! - wrzasnęłam na cały głos - Mam pomysł na zabawę!
Wyszeptałam ją im na ucho po czym Lizzie zaczęła krzyczeć :
- Zaczepianie braci! Hura!
- Nie tak głośno! Bo nas usłyszą - powiedziałam szeptem
- Ja się z wami w to nie bawię - odparła poważnie Kaysie
Kaysie siedziała ponuro i nic nie robiła, nagle zapadła ciemność.
- AAA!!! - wrzasnęłyśmy wszystkie
- Haha - zaśmiał się Reno
- Reno! Jak ja ci dam! - zaczęła Kaysie - Swizz! Pomóż nam, nic nie widzimy w tej ciemności
Swizz szybko do nas przybiegł i znowu było jasno, nagle koło Rena pojawiły się pnącza.
- I co!? Wesoło ci!? - wrzasnęła Kaysie
Nagle przybiegli do nas mama i tata.
- Kto to zaczął ? - zapytał tata
- Kaysie! - wrzasnęli chłopacy
- Reno! - wrzasnęłyśmy (my czyli dziewczyny)
Mama westchnęła po czym powiedziała :
- Ja już nie mam siły, popilnujesz ich przez jakiś czas? - zapytała mama
- Jasne kochanie - powiedział tata
Nagle mama poszła a do jaskini weszła Rosalie
- Wow, naprawdę duża gromadka. - zaśmiała się - Gdzie jest Nalen?
- Chyba poszła odpocząć - powiedział tata
Rosalie też szybko poszła z jaskini a ja skorzystałam z okazji i poszłam za waderą.

~Rosalie?~

Od Shaniary - CD Rorana


-Ale to jest bez sensu!-jęknęłam.
-Nie mogę być w dwóch miejscach naraz! Po za tym oni mają co chwileczkę dosłownie jakąś naradę!-dodałam jękiem.
-Przecież..-powiedział i spojrzał na mnie

~Roran?~

Poród!

Dziś nastąpił trochę spóźniony poród. Otóż dziś urodziła 6 szczeniaków...

Nalen

 

 Życzmy jej wszystkiego dobrego podczas wychowywania szczeniaków!
Gratulujemy!


Od Nalen - Narodziny Szczeniąt

Serce mi biło, już dzisiaj miał zacząć się poród.
- Szóstka szczeniaków, a co jak coś się złego stanie, jak ja ich upilnuję!? - myślałam
Ray był przy mnie cały dzień jednak się nie urodziły, byłam zakłopotana.
Zaczęłam znowu mówić różne głupoty np. ,,Czemu się nie urodziły!? Co się teraz stanie!?"
- Kochanie, wiem, że jesteś zdenerwowana ale mogły się spóźnić o dzień lub kilka - powiedział Ray i się do mnie uśmiechnął
Następnego dnia po południu zaczęło się.
- Ray, poród się zaczyna - powiedziałam zrozpaczona ale głęboko oddychałam
- Yy... Nie wiem co mam robić, nigdy nie byłem przy porodzie! Może pójdę po wodę! - powiedział Ray
Pobiegł po wodę ale gdy wrócił było po wszystkim.
- A gdzie jest szóste dziecko? - zapytał Ray
- Za mną, jest najmniejszy - pokazałam mu dziecko
- Mam już nawet dla nich imiona - odparłam i zaczęłam wymieniać imiona dla wszystkich.


piątek, 10 stycznia 2014

Od Rorana - CD Shaniary

- Wiesz, decyzja najlepiej od serca. A może jakiś kompromis? -powiedziałem.
- Jaki??-zapytała z zaskoczeniem .
- Mogłabyś zostać tutaj i być z nami, a jednocześnie być boginką tam.
- Co ?-zapytała niezrozumiale.
- Możesz mieszkać tu na ziemi, odwiedzać od czasu do czasu królestwo i być też tam. Rozumiesz? Ale to tylko smętne propozycje.-powiedziałem.


~Shaniara?~

Od Shaniary - CD Rosalie

-Jak mam zdecydować!?-krzyknęłam
-JAK?!-płakałam, Jak postanowić czy chcę byś śmiertelna czy nie?!
-A może..-Spojrzałam na nią i kontynuowała:

~Rosalie?~ 


Od Rosalie - Do Shaniary

Szkoda mi było Shaniary. Musiała zdecydować, czy chce być boginią wraz ze swoją babcią czy chce być mi lojalna i zostać w Błękitnej Zatoce. Nie chciałam jej do niczego zmuszać, ale smutno by mi było gdyby ona odeszła. Jednak decyzja należała do niej. Zobaczyłam ją w oddali.
-Shaniara!-krzyknęłam a ona od razu mnie rozpoznała i do mnie przybiegła.
-Postanowiłaś już?-spytałam. Shaniara zaczęła lekko szlochać.
-Rosalie! Ja nie wiem co mam zrobić!-krzyknęła w rozpaczy.

~Shaniara?~


Od Shaniary - CD

Położyłam i i umieściłam głowę pomiędzy łapami. Jedna łza spadła na piasek i wsiąknęła w niego.
-I co ja teraz zrobię..-powtórzyłam.
-Coś się..?-Szepnął ktoś patrząc na mój strój. Odwróciłam się i ujrzałam Kazana.
-Musze zdecydować, czy chcę być boginią..-Powiedziałam i znów położyłam głowę między łapami.
-Aha..-powiedział i odszedł.

~C.D.N~

 

Od Shaniary - CD Rorana





-Moja babcia jest boginką.. Mam przejąć niedługo jej miejsce..Albo zostać tu..-Kontynuowałam. Roran był zdziwiony.
-I to jest takie trudne?-spytał
-TAK! Ta wataha jest dla mnie miła.. I nie wiem czy mam tu zostać czy iść tam!-wskazałam łapą na chmurę z królestwem.

~Roran?Ja też.. Ja też obecnie bez-wenuję~ 

Od Shaniary - CD

-Co to znaczy?-spytałam, nigdy jeszcze czegoś takiego nie słyszałam.
-Sama o tym musisz się dowiedzieć.-powiedziała wstając i oddalając się.
-Cześć!-rzekłam oddalającej się Rosalie. Słyszałam że odpowiedziała, ale nie wiedziałam co..mruknęła tylko i sobie poszła.
-I co ja teraz zrobię..-szepnęłam do siebie.

~C.D.N~


Od Rorana - CD Shaniary

- Widzę że jesteś nieźle zamyślona...-powiedziałem.
- Nie nie jestem.-zaprzeczyła.
- Jesteś, jesteś. Coś się stało?
- Muszę podjąć trudną decyzję.-odpowiedziała i kontynuowała dalej:
~Shaniara? Też brak weny xd~

Od Shaniary - CD

Podreptała do jaskini z lekkim oszołomieniem. Sama sobie nie wierzyłam, że mam dwa dni żeby pomyśleć nad tym, czy chcę chyba nawet umrzeć!
-Cześć.-przywitała mnie Rosalie.
-Cześć, mogła byś mi doradzić?-spytałam.
-Jasne, w czym?
-Mam.. Odejść?-Spytałam o radę.
-Wiesz, to zależy od ciebie..-powiedziała i usiadła obok mnie.
-Wiem.. Ale nie mogę się zdecydować..-odpowiedziałam.
-Zajrzyj w głąb serca, będziesz wiedzieć od razu..

~C.D.N~

Od Shaniary - CD Rorana

-Od kiedy należysz do watahy? Przypomnisz?-Spytałam.
-Hm.. Od prawie początku..-Roran w pierwszej chwili długo myślał.

~Roran? Weny brak~ 

czwartek, 9 stycznia 2014

Od Rorana

Doszło sporo nowych wilków, Shaniara,Samanta, Shadow, ale nikogo nie poznałem tak bliżej i jakoś mnie się nie spieszyło. Chociaż spotkałem Shaniarę, i zaczęliśmy rozmawiać.
- Jesteś Roran prawda?-zapytała.
- Tak, Shaniara.
Szliśmy razem, bark w bark w stronę Bezkresnej Polany a Shaniara powiedziała/zapytała :

~Shaniara?~

Od Shaniary - CD

Pojawiła się spowrotem za mną.
-Babciu.. Jeśli nawet będę wolała zostać będziesz minie odwiedzać?Albo będę mogła do was przychodzić?-spytałam
-Oczywiście!-krzyknęła i przytuliła mnie.-Nawet jeśli się nie zgodzisz, zawsze będzie jedną z nas..-te słowa właśnie chciałam usłyszeć.
-Ale latać nie będziesz mogła..-wyszeptała
-Szkoda, fajna jest przy tym zabawa!-Krzyknęłam
-Heh.. Faktycznie.. Muszę lecieć..-Babcia pożegnała się ze mną i poleciała w stronę podniebnego pięknego królestwa.
-jakim cudem ona lata!?-usłyszałam głos Anaya'i
-To moja babcia.. Długa historia..Mam trzy dni na zastanowienie się czy chcę żyć z nią w tamtym królestwie-pokazałam łapą na wielki zamek.
-Serio?-Spytala nie wierząc mi.
-Serio.-odpowiedziałam.
-Dobra, ja idę.-powiedziała i podreptała do jaskini.


~C.D.N~

Od Shaniary - CD

-hahahhahah!-Moja babcia się ze mnie śmiała..
-Dobra.. Przyznam że to było śmieszne!-przyznałam i zaczęłam się śmiać.
-Eh.. No, bo muszę wreszcie dać ci jeszcze jedno..-Powiedziała i przypięła mi z przodu płaszcza niebiesko-zieloną wstęgę, a do tego, na tę wstęgę nakleiła znaczek magi..
-dziękuję-powiedziałam.
-Ale to nie jest zwykła naklejka. Twoja moc jest przy tym zwiększona..-powiedziała po czym rozpłynęła się w powietrzu.

~C.D.N~


Od Shaniary - CD




-Muszę już iść.. Również jestem śpiąca..-powiedziała babcia i odpłynęła. Szłam samotnie do jaskini. Podeszłam do śpiącej Rosalie. Postanowiłam nie zdejmować płaszczu, kapelusza i wstęg.. Po prostu poszłam spać..
-Dobranoc..-wymamrotałam i poszłam spać układając się wygodnie.
~~Rano~~
jeszcze tylko dwa dni na myślenie.. Zostać? Czy być boginią i nawet wkrótce boginią bogini? Muszę wybrać mądrze.. Skakałam po skałach gdy naszła mnie fajna myśl.. Do tego potrzebny czar latania.. Na szczęście jeszcze działał! Wzbiłam się w powietrze i poleciałam nad wodę. W powietrzy sprawdziłam czy wszystko jest dobrze przymocowane i przywiązane.. Kapelusz? Dobrze.. Płaszcz? Dobrze.. Wstęgi? Dobrze..
No to chop! Przestałam latać, spadałam w dół. Aby nie narobić hałasu tuż przed wodą zwolniłam i po prostu zanurzyłam się.
-Hahahha!-śmiałam się. Potem postawiłam łapę na wodzie. Chwila.. POSTAWIŁAM ŁAPĘ NA WODZIE?! druga łapę.. DRUGĄ ŁAPĘ?! Trzecią.. TRZECIĄ?! I w końcu stałam już na wodzie! STAŁAM NA WODZIE!?
-AAAAA!-Krzyknęłam i zobaczyłam, że to po prostu babcia mnei dotyka..

~C.D.N~

środa, 8 stycznia 2014

Od Nalen - CD

Siedziałam smutno w powietrzu ale nie za długo bo nagle moje skrzydła zniknęły i zaczęłam spadać w górę, zrobiłam wielkie oczy bo myślałam, że spadnę w dół, inaczej w końcu się chyba nie dało.
Nagle zobaczyłam Ray'a, Shen'a, jednorożce, pegazy i takie tam z mojej niedawnej przygody. Nagle obok mnie pojawiła się Anaya ze skrzydłami, zabrała mnie i wrzuciła do morza ( nie chciałam cię obrazić Anaya, po prostu tak wymyśliłam), zobaczyłam tam mnóstwo koników morskich i ryb. Widziałam tam też Rosalie co bez problemu oddychała pod wodą i weszła do jakiejś jaskini, kiedy za nią tam pognałam nie było tam Rosalie tylko jakaś muszla, spojrzałam w nią a ona mnie połknęła, spadałam nie wiadomo gdzie i nagle usłyszałam głos Ray'a :
,, Życie jest tylko jedno, życie jest tylko jedno... "
Obudziłam się, okazało się, że był to jeden głupi sen, nagle zobaczyłam nad sobą Ray'a co mówił mi do ucha to co we śnie.
- CO TY ROBISZ!? - wrzasnęłam na niego tak, że cała wataha się obudziła
- Haha, taki żart, wiedziałem, że będzie ci się to śniło, w mojej starej watasze był taki jeden co znał takie rzeczy - odpowiedział
- Jak zrobisz to jeszcze raz to się przekonasz co znaczą twoje słowa! - zbeształam go po czym poszłam do Gwieździstego Lasu odpocząć.

 ~Koniec~