-Muszę już iść.. Również jestem
śpiąca..-powiedziała babcia i odpłynęła. Szłam samotnie do jaskini.
Podeszłam do śpiącej Rosalie. Postanowiłam nie zdejmować płaszczu,
kapelusza i wstęg.. Po prostu poszłam spać..
-Dobranoc..-wymamrotałam i poszłam spać układając się wygodnie.
~~Rano~~ jeszcze tylko dwa dni na myślenie.. Zostać? Czy być boginią i nawet wkrótce boginią bogini? Muszę wybrać mądrze.. Skakałam po skałach gdy naszła mnie fajna myśl.. Do tego potrzebny czar latania.. Na szczęście jeszcze działał! Wzbiłam się w powietrze i poleciałam nad wodę. W powietrzy sprawdziłam czy wszystko jest dobrze przymocowane i przywiązane.. Kapelusz? Dobrze.. Płaszcz? Dobrze.. Wstęgi? Dobrze.. No to chop! Przestałam latać, spadałam w dół. Aby nie narobić hałasu tuż przed wodą zwolniłam i po prostu zanurzyłam się. -Hahahha!-śmiałam się. Potem postawiłam łapę na wodzie. Chwila.. POSTAWIŁAM ŁAPĘ NA WODZIE?! druga łapę.. DRUGĄ ŁAPĘ?! Trzecią.. TRZECIĄ?! I w końcu stałam już na wodzie! STAŁAM NA WODZIE!? -AAAAA!-Krzyknęłam i zobaczyłam, że to po prostu babcia mnei dotyka.. ~C.D.N~ |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz