-Co powiesz, gdy ja ci powiem, że dziś w tym miejscu nauczę cię polować?-spytałam.
-Co? Polować?-zrobiła wielkie oczy.
-Tak. Będziemy na początku polować na ptaki.-powiedziałam.
-Uau! Ale fajnie!-ucieszyła się a oto właśnie mi chodziło.
-Musisz iść bezszelestnie, tak żebym nawet ja cię nie słyszała, więc tym bardziej nie mów. Skradasz się powoli, a kiedy jesteś wystarczająco blisko ofiary, rzucasz się na nią i jednym susem doskakujesz do niej i łapiesz za kark, a następnie go ściskasz, co powoduje, że ofiara się dusi ... no i umiera.Rozumiesz?-skinęła mi głową. Upatrzyliśmy sobie kilka ptaków. Bella powoli i cicho skradała się do ptaka, jednak on ją w porę zauważył i odleciał.
Potem zobaczyliśmy tego ptaka powyżej. Był taki piękny, że nawet córka się od niego odsunęła bo nie chciała na niego polować. Spojrzała na mnie błagalnie a ja się do niej uśmiechnęłam. Szukałyśmy mniej okazałych ptaków. Gdy znalazłyśmy parę zwykłych kruków, zaczęłyśmy polować. Bella za każdym razem co raz lepiej sobie radziła. Wiedziałam, że za parę dni będzie wszystko jej świetnie szło. Byłam z niej bardzo dumna.
~Koniec~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz