Dziś rano kiedy szedłem na polowanie coś mnie zaatakowało .wszystko
wydawało się jasne ponieważ nie mam watahy a byłem na nie swoim
terytorium. Kiedy się obróciłem zauważyłem że trzy basiory zaczęły mnie
atakować i wtedy ja zacząłem śpiewać i wtedy kiedy moje rany się
leczyły poleciałem w górę , wtedy również dwa basiory opadały z sił i
jak już ledwo dyszeli postanowiłem zostawić ich na nie moim terytorium i
poszedłem łowić ryby . W drodze do jeziora cały czas zastanawiałem się
dlaczego jeden basior uciekł .Kiedy byłem już najedzony poszedłem dalej
podróżować. Moją uwagę przykuła biała wadera. Podszedłem do niej.
-Cześć-przywitała mnie.
-Cześć, jestem Leon.-odpowiedziałem nie ufnie.
-Jestem Rosalie, Dlaczego chodzisz sam bez watahy?-zapytała
-Nie mam jej..-powiedziałem ponuro.
-Chciałbyś dołączyć do mojej?-spytała z uśmiechem.
-W sumie czemu nie..- odpowiedziałem, tak znalazłem się w watasze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz