Obudziłam Shaniarę o bardzo wczesnej porze. Głupio mi było, ale chciałam z nią szczerze porozmawiać.
-Rosalie!-krzyknęła z wyrzutem.
-Shaniaro, proszę cię, wstań.-byłam cierpliwa. Sama bałam się rozmowy z nią.
-No dobra, już wstaję.-powiedziała.-Co się stało?
-Chciałabym z tobą porozmawiać...szczerze.-wyjaśniłam.
-Ale...Ja coś źle zrobiłam?-spytała ze strachem.
-Nie, absolutnie. Po prostu chciałabym z tobą porozmawiać.-uśmiechnęłam się do niej pogodnie, a ona odetchnęła z ulgą.
-A więc, Shaniaro. Zdecydowałaś, że zostaniesz u nas. Ja zaś, mianowałam cię u nas Betą. Rozumiesz, co się za tym kryje?-spytałam ciekawa jej odpowiedzi.
-Myślę, że tak.-odpowiedziała.
-To dobrze. Musisz zrozumieć, że musisz być jednoznaczna i nie możesz ulegać innym wilkom. Nie oznacza to, że masz być niemiła i oschła, wręcz przeciwnie. Każdy ma cię lubić a tym bardziej szanować.-znów uśmiechnęłam się do niej a ona spojrzała na mnie z wdzięcznością.
-Rosalie..Jeszcze raz ci za wszystko dziękuję.-powiedziała.
~Shaniara? xD~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz