Znalazłem pewien kamień w lesie. Kilka dni później gdy była noc, zbudził
mnie pisk dochodzący z błękitnego kamienia. Ten zaś pękł ukazując
smoczątko. Gdy dotknąłem stworzenia ono obdarzyło mnie gedwëy ignasią -
znakiem właściciela smoka dzięki któremu mogłem się z nią porozumiewać.
Staliśmy się jednym. Początkowo porozumiewała się ze mną za pomocą
obrazów i odczuć. W miarę rozwoju uczyła się mowy wilczej. Pamiętam jak
poleciała i już myślałem że nie powróci. Wtedy w mej głowie rozbrzmiał
głos:
"Roranie, biegnij do swej jaskini"
Pobiegłem. Już nie ujrzałem małego pisklaka. Siedziała przede mną potężna smoczyca-jednym w swym rodzaju: Szafirowa.
Chciałem nadać jej imię. Wymieniałem ich wiele lecz smoczyca, odrzucała
je wszystkie. Ale gdy zaproponowałem jej Saphira-od koloru jej
szafirowych łusek- zgodziła się. Tak staliśmy się jednością: jednym
umysłem,dwoma ciałami. Saphira podzielała wszelkie moje emocje a ja jej.
Stosunek między mną a nią jest niewyobrażalny. Więź między nami jest
tak zażyła jak gdybyśmy byli jedną istotą, a nie dwiema.
Saphira stała się moim towarzyszem.
~Koniec~~~~~~~~~~~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz