Siedziałam smutno w powietrzu ale nie za długo bo nagle moje skrzydła
zniknęły i zaczęłam spadać w górę, zrobiłam wielkie oczy bo myślałam, że
spadnę w dół, inaczej w końcu się chyba nie dało.
Nagle zobaczyłam Ray'a, Shen'a, jednorożce, pegazy i takie tam z mojej
niedawnej przygody. Nagle obok mnie pojawiła się Anaya ze skrzydłami,
zabrała mnie i wrzuciła do morza ( nie chciałam cię obrazić Anaya, po
prostu tak wymyśliłam), zobaczyłam tam mnóstwo koników morskich i ryb.
Widziałam tam też Rosalie co bez problemu oddychała pod wodą i weszła do
jakiejś jaskini, kiedy za nią tam pognałam nie było tam Rosalie tylko
jakaś muszla, spojrzałam w nią a ona mnie połknęła, spadałam nie wiadomo
gdzie i nagle usłyszałam głos Ray'a :
,, Życie jest tylko jedno, życie jest tylko jedno... "
Obudziłam się, okazało się, że był to jeden głupi sen, nagle zobaczyłam nad sobą Ray'a co mówił mi do ucha to co we śnie.
- CO TY ROBISZ!? - wrzasnęłam na niego tak, że cała wataha się obudziła
- Haha, taki żart, wiedziałem, że będzie ci się to śniło, w mojej starej
watasze był taki jeden co znał takie rzeczy - odpowiedział
- Jak zrobisz to jeszcze raz to się przekonasz co znaczą twoje słowa! -
zbeształam go po czym poszłam do Gwieździstego Lasu odpocząć.
~Koniec~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz