- Em... jasne - powiedziałem nieco zmieszany
Usiedliśmy przy upolowanej przez Anaye sarnie i zaczęliśmy jeść. - Pyszna - powiedziałem po chwili - Musi być jeszcze dość młoda, ma delikatne mięso. - Racja - przytaknęła krótko Anaya Dalej jedliśmy w milczeniu. Gdy skończyliśmy spojrzałem na Anaye. Siedziała wpatrując się w trawę. - Chcesz coś teraz porobić? - zapytałem Wadera wydawała się jakby wyrwana z zamyślenia. Spojrzała na mnie pytająco. - Chcesz coś razem porobić? - powtórzyłem Najwyraźniej Anaya byłą tak zamyślona, że nie zwróciła uwagi na moje pytanie. - Ale co? - Umm... - pomyślałem - już wiem, pokażę ci coś wspaniałego. Uśmiechnąłem się i dodałem: - Chodź tędy. Ruszyłem w drogę a Anaya podążyła za mną. W końcu z oddali można było usłyszeć szum wody. - Gdzie jesteśmy? - zapytała po jakimś czasie wadera - Właściwie to nie jestem pewien ale już niedługo będziemy na miejscu. - wyznałem - Aha... Gdy znaleźliśmy się przy rzece ruszyłem w kierunku jaki wskazywał mi jej nurt. W końcu rzeka znikała. Konkretnie to spadała bo był to wodospad a my byliśmy u góry. - Spójrz na dół. - uśmiechnąłem się Anai ukazał się taki widok: |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz