W watasze byłam dosyć długo ale zdziwiłam się gdy w końcu nadszedł
pierwszy dzień zimy, obudziłam się od razu gdyż była to moja ulubiona
pora roku i wybiegłam z jaskini. Na dworze padał śnieg więc postanowiłam
wypróbować jedną z moich mocy na wodzie. Poszłam nad Błękitną Zatokę i
spróbowałam zamrozić wodę, prawdę mówiąc już był tam lód ale okropnie
słaby, że nawet patyk by go załamał, w końcu udało mi się bardziej
wzmocnić lód więc wskoczyłam na niego i udawałam, że jeżdżę na łyżwach,
nagle poczułam lód się pode mną załamał, na szczęście szybko
zareagowałam i wyszłam z wody, pobiegłam do Gwieździstego Lasu, nie
widziałam, że od tyłu podeszła mnie Anaya.
- Cześć - powiedziała
Okropnie się wystraszyłam więc podskoczyłam i walnęłam głową w gałąź
przez co spadł na mnie śnieg. Szybko jednak się pozbierałam.
- Hej, jesteś Anaya tak? - zapytałam
- Tak, jakoś nie mieliśmy okazji się poznać - odparła wadera
Gawędziłyśmy sobie tak chyba przez godzinę ale zrobiło nam się zimno więc zaproponowałam żebyśmy poszły na polanę.
- Polanę ? Chyba ona nie jest terenem watahy prawda? - zapytała
- No nie, ale jest tam fajnie! - powiedziałam i ją zaciągnęłam
Gdy tam dotarliśmy pobiegłyśmy na zachód, na szczęście zostawiałyśmy ślady w śniegu więc się nie zgubimy.
Wyszłyśmy z polany i zobaczyliśmy lasek, poszłyśmy gdzieś tak w sam
środek co nie było bardzo mądre, schowałyśmy się w krzakach i
zobaczyłyśmy ludzi, Anaya postanowiła się zmyć ale ją zatrzymałam,
wdrapałam się cudem na drzewo idealnie nad człowiekiem i strząsnęłam z
gałęzi śnieg, który oczywiście spadł na niego.
- Haha - zaśmiałam się
- Wracaj tu, zanim nas zauważą! - wyszeptała Anaya
Wróciłam i pobiegłyśmy do Gwieździstego Lasu, natknęłyśmy się na Ray'a
- O, cześć - powiedziałam
- Hej - odparł Ray
- Witaj, jestem Anaya. Nalen, mogę już iść do jaskini? Jestem zmęczona - powiedziała Anaya
- Spoko - odparłam
Anaya się oddaliła a ja i Ray znowu zostaliśmy sami, znowu...
Pogadaliśmy sobie i przy okazji opowiedziałam mu o przygodzie z ludźmi
- Co!? Oszalałaś!? Zbliżyć się do ludzi? To było niebezpieczne! - zaczął mnie ochrzaniać Ray
Wytworzyłam mrok i powiedziałam :
- Złap mnie jeśli umiesz!
Biegłam w ciemnościach a Ray nie mógł mnie znaleźć, śmiałam się aż nagle znowu walnęłam w drzewo i spadł na mnie śnieg.
- Czemu mnie to spotyka!!! - odparłam zdenerwowana
- Haha, to kara za zbliżanie się do człowieka - zaśmiał się Ray
Zrobiło mi się wstyd ale na szczęście się ściemniało więc miałam pretekst żeby sobie pójść.
- Dobrze, ja już muszę iść. Pa - powiedziałam
Poszłam do jaskini i się położyłam.
- Szalony był ten dzień - pomyślałam i zasnęłam.
Taki właśnie był mój pierwszy dzień zimy :)
Nagroda: 500 WZ
Ocena: 5
Komentarz Alfy: Czasami gubiłaś czasy (przeszły,teraźniejszy). Jednak najważniejsze jest to, że opisałaś szczegółowo swój dzień. Dużo się w nim działo (to bardzo dobrze). Zero błędów ortograficznych :). Gratuluję! Świetnie się spisałaś Nalen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz