sobota, 4 stycznia 2014

Od Kazana

Moi rodzice, rodzeństwo i cała reszta rodziny pozostali w innej watasze. Nasze pożegnanie nie było zbyt czułe. Kochałem ich ale nigdy specjalnie się nie dogadywaliśmy. Oni wciąż wpajali mi, że powinienem być agresywny i nieufny. Bo właśnie taki powinien być wilk. No tylko, że ja nie potrafiłem. Nie mogłem przecież tak od razu mieć wrogiego nastawienia do kogoś kogo dopiero poznałem. Przecież wyskakiwanie na obcego z kłami nie jest najlepszym pierwszym wrażeniem. W każdym bądź razie rodzice ciągle powtarzali mi, że jestem ich największą porażką wychowawczą. Dlatego w końcu postanowiłem odejść. I tak już nie potrafiłem tam znaleźć sobie żadnego zajęcia. Jednak gdy odchodziłem wiedziałem, że nie będę mógł długo wytrzymać w samotności. Po prostu zanudził bym się na śmierć. Dlatego za cel postawiłem sobie odnalezienie innej watahy. Chodziłem tak po różnych miejscach aż w końcu napotkałem jakiegoś wilka. Konkretniej waderę o bialutkim futrze. Podszedłem do niej powoli kładąc uszy po sobie i kuląc ogon. Nie chciałem aby wzięła mnie za wroga.
- Cześć - powiedziałem uśmiechając się lekko
- Hej - uśmiechnęła się
Teraz nabrałem trochę odwagi, podniosłem uszy i uśmiechnąłem się trochę szerzej. Postanowiłem kontynuować rozmowę.
- Jak się nazywasz?
- Jestem Rosalie, a ty to kto?
- Nazywam się Kazan. Należysz do jakiejś watahy?
- Tak, do Watahy Błękitnej Zatoki.
- Super - uśmiechnąłem się szeroko. A mogła byś mnie zaprowadzić do alfy? Też chciał bym dołączyć.

~Rosalie? XD~


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz