Ciągle nie mogłem przestać myśleć o tamtej waderze, byłem alfą ale co mi
po tym gdy nie jestem szczęśliwy? Postanowiłem poszukać Nalen, musiałem
jednak poinformować o tym moją watahę co było dla mnie dość trudne
jednak w końcu się odważyłem.
Niestety musiałem jeszcze znaleźć drogę do tamtej watahy więc pobiegłem
nad urwisko, widziałem, że przybiegła z polany więc tam pognałem, było
wtedy jeszcze gorzej bo polana była wielka jednak się nie poddawałem.
Okazało się, że błądziłem przez jeden dzień aż w końcu zrozumiałem, że
pobiegła prosto, byłem sobą rozczarowany. Zobaczyłem jakiś las więc
pomyślałem, że tam ją zastanę, zobaczyłem natomiast inną waderę.
- Nalen? - spytałem jednak się pomyliłem lecz ona mnie najwyraźniej nie zauważyła, postanowiłem się wycofać.
Jednak tak jak to zawsze musi być nadepnąłem na gałąź, wadera się odwróciła i wystawiła kły, mimo tego zachowałem spokój.
- Co tu robisz? - zapytała - Jesteś na terenie watahy...
Uśmiechnąłem się słysząc, że jestem na terenie jakiejś watahy.
- Chciałbym dołączyć do watahy, ale pod jednym warunkiem - powiedziałem
- Jakim to niby? - zapytała się wadera
- Czy w tej watasze jest Nalen?
~Rosalie?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz